Armytek Wizzard C2 Pro Max, Elf C1, Zippy WR – latarki premium na każdą okazję (pierwsze wrażenia)9 min czytania
Mam na imię Daniel i jestem uzależniony. Czuje kompulsywną potrzebę posiadania kolejnych latarek i lamp rowerowych. Na całe szczęście moje potrzeby na jakiś czas są zaspokojone. Do redakcyjnych testów trafiły: Armytek Wizzard C2 Pro Max, Elf C1, Zippy WR. Każdą z wymienionych pozycji można wykorzystać tradycyjnie lub jako oświetlenie rowerowe.
Zasadniczo zaprezentowane produkty firmy Armytec uchodzą za latarki ogólnego przeznaczenia. Nie ma jednak przeciwwskazań, żeby wykorzystać wspomniane produkty również w rowerze. Spędziłem z nimi już trochę czasu, dlatego mogę coś o nich napisać. Nie traktujcie tego jak testu. W tym materiale poznacie kilka najważniejszych faktów oraz pierwsze wrażenia. Na obszerniejszą recenzję przyjdzie jeszcze pora.
Armytek z Ameryki świeci przykładem
Armytek to firma, która powstała niedawno, bo w 2007 roku. To wbrew logice bardzo dobra wiadomość. Mogłoby się wydawać, że starsze firmy mają więcej doświadczenia, lepsze zaplecze i solidniejsze produkty. Prawda jest jednak taka, że większość nowych firm znacznie lepiej radzi sobie na rynku do tych, które znamy od dawna. Można tu za przykład podać archaiczne latarki Maglite czy czołówki Petzl (firma coś tam się stara, ale wychodzi jak zawsze). Armytek nie powstało z przypadku, a z chęci stworzenia czegoś lepszego. Firma miało jasno postawiony cel, który miał walczyć z mitami, kompromisami i z wszystkim, co było w branży złe.
Ambitne plany zaprowadziły amerykańską firmę bardzo daleko. Dziś jej oferta dotyczy 10 serii modelowych, której warianty sięgają 75 różnych produktów. Oczywiście cała oferta dostępna jest również w naszym kraju – np. tutaj.
To, co wyróżnia firmę, to zespół inżynierów i naukowców, którzy od początku początku dbają o projekt każdego nowego modelu. Wielu pracowników pochodzi z branż wojskowej i kosmicznej. Dlatego produkty cechują się wyjątkową jakością, wytrzymałością i świetny działaniem. Firma nie chciała kupować półproduktów kiepskiej jakości, dlatego wiele z nich pochodzi od producentów z Japonii i USA. Firma nie korzysta też z pośredników. W 2008 wybudowała własną fabrykę w Chinach, która odpowiada za całość wolumenu produkcyjnego.
Armytek jest również jedną z ulubionych firm latarkowych w naszym kraju. Upodobali sobie ją przede wszystkim funkcjonariusze służb i pracownicy zawodów, w których liczy się niezawodność. Latarki kochają też hobbiści, miłośnicy EDC. Ciekawostką jest również fakt, że w takie latarki wyposażeni są ratownicy GOPR. Znam nawet jednego i wiem, że uwielbia ten sprzęt.
Sporo sprzętu do testów
Jakiś czas temu skontaktowano się z nami. Zostaliśmy wtedy zapytani o możliwość przetestowania sprzętu od Armytek. Nie trzeba nas namawiać na tego typu sprzęt rowerowy i latarki. W ten oto sposób pojawiło się u nas aż kilka modeli!
Armytek Wizard C2 Pro Max
Wizard C2 to flagowy model z serii. To latarka kątowa, która pozwala na szybkie korzystanie z niej jak z normalnej czołówki. Armytek Wizard C2 Pro Max oferuje jasność 3720 lumenów w ciepłej barwie (dostępna jest również wersja o zimniejszym świetle i mocy aż 4000 lumenów).
Latarka jest zasilana ogniwami 21700 (w zestawie). Wyróżnia się obudową z aluminium lotniczej klasy, soczewką TIR o kącie padania światła równym 150 stopni oraz magnetycznym klipsem. Ten ostatni pozwala nie tylko przytwierdzić latarkę do metalowych powierzchni, lecz również korzystać z magnetycznej ładowarki USB.
Sprzęt jest niezwykle uniwersalny i wytrzymały. Można korzystać z Wizarda jak z normalnej latarki, jak z czołówki (dzięki opasce na głowę). Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyczepić sprzęt magnesem do metalowych powierzchni. Ba, można go także zamocować metalowym klipsem (na plecaku, czapce lub kieszeni koszuli). Dodatkowo w zestawie znajdziemy wiele akcesoriów. Jednym z ciekawszych jest adapter, który pozwala korzystać z ogniw 18650. Wizard jest odporny na wstrząsoodporny i wodoodporny (norma IP68). Sprzęt może pracować w temperaturze od -20 do +40 stopni Celsjusza.
Pierwsze wrażenia
Z produktami Armytek miałem już do czynienia kilkukrotnie w przeciągu ostatnich lat. Jednak pierwszy raz trafił do mnie świeży, nowiutki produkt w fabrycznym zestawie. Po rozpakowaniu przesyłki bardzo się zdziwiłem. Armytek dodaje do swoich latarek naprawdę sporo dodatków — kabura, klips, adaptor do ogniw 18650, akumulator 21700 (5000 mAh), smyczka, mocowanie na głowę, dwa o-ringi, zestaw instrukcji oraz magnetyczna ładowarka. Sam zestaw mógłby kosztować tyle, co niezgorsza latarka.
Równie dobre wrażenie robi sama latarka. Armytek Wizard C2 Pro Max wykonana jest w sposób, który nie przypomina żadnej innej latarki. To bardzo dobra wiadomość, bo uwydatnia to jej unikalność i wykonanie. W sumie to dobre miejsce do podkreślenia tego, że dość mam już popularnych, mocnych latarek, które kopiują innych producentów. Stworzone są z aluminium o cechach plasteliny. Armytek przy nich to naprawdę inna liga.
Unikalny desing podkreślony jest również przez duży, żółty przycisk funkcyjny, który pozwala operować trybami. Skrywa on też kolorową, informacyjną diodę LED. Rewelacyjna jest też magnetyczna ładowarka. Działa ona pewnie i ma własny system LED – informujący o statusie ładowania (pokazuje nawet to, czy ładujemy latarkę odpowiednio mocnym źródłem energii). Wydawać by się mogło, że to w zasadzie tylko latarka. Ma ona jednak wiele ciekawych możliwości. Pełny opis znajdziecie w następnym tekście.
Więcej informacji na oficjalnej stronie Armytek. Cena w firmowym sklepie wynosi 400 zł.
Armytek Elf C1 Micro USB
Elf C1 Micro USB to bardzo kompaktowa latarka o wszechstronnym zastosowaniu. Jest zasilana ogniwem 18350 (w zestawie akumulator o pojemności 900 Wh), sprzęt można ładować bezpośrednio dzięki złączu Micro USB. Dysponuje on mocą 930 lumenów (jest też wersja z zimniejszym światłem o mocy 1000 lumenów). Produkt stworzono tak, by można było go wykorzystywać jako latarkę czołową. Posłuży także podczas codziennego użytkowania, stanie się latarką rowerową, przyda się do kluczy lub jako źródło światła ciągłego (po podpięciu do zasilacza lub powerbanku).
Wykonano ją z takich samych materiałów jak powyższy model. Gwarantuje zatem wytrzymałość zgodną z normą IP68. Małe rozmiary i niska waga (81 gramów z akumulatorem) pozwalają wykorzystać latarkę jako czołówkę na kasku (z uchwytem AHM-02 i AHM-03). Soczewka TIP latarki pozwala na oświetlanie terenu wiązką o szerokości 120 stopni.
Z ciekawszych drobiazgów trzeba wymienić możliwość programowego wyłączania latarki po pewnym czasie, możliwość zasilania z powerbanku oraz podstawę z silnym magnesem.
Pierwsze wrażenia
Nie jestem już pewny, czy wolę dużego i mocnego Wizarda, czy małego Elfa. Po rozpakowaniu zestawu po raz kolejny zobaczyłem całkiem sporo dodatków: akumulator 18530, metalowy klips, uchwyt na czoło, kabel do ładowania, 2 zapasowe o-ringi oraz instrukcję.
Małe rozmiary są jednak bardzo mylące. Moc 930 lumenów o ciepłej barwie i świecenie wiązką o szerokości 120 stopni naprawdę robią wrażenie. Dodatkowo piórkowa waga (bez akumulatora to tylko 56 gramów) pozwala w pełni o zapomnieć o ciężarze zarówno podczas noszenia w kieszeni, jak i na głowie dzięki odpowiedniemu chwytowi.
Coś, o czym można przeczytać, ale trzeba koniecznie przetestować samemu, to możliwość pracy latarki zupełnie bez baterii po podłączeniu do zewnętrznego źródła energii. W tym trybie, co prawda, nie mamy do dyspozycji pełnej mocy latarki, ale można korzystać z niej w sposób ciągły. Ktoś może zapytać: po co? Ja robiłem to już dwukrotnie — podczas awarii prądu po podłączeniu do dużego powerbanku i na rowerze, gdy rozładowałem akumulator. Rewelacja, uwielbiam to!
Więcej informacji na oficjalnej stronie Armytek (wersja zimniejsza światła). Cena w firmowym sklepie wynosi 234 zł.
Armytek Zippy WR
Zippy to w sumie mała latarka w formie breloka. Mimo że wydaje się delikatna i niepozorna, to jest to całkiem mocarny sprzęt. Dysponuje ona dwoma diodami LED — białą o mocy 120 lumenów oraz czerwoną o mocy 30 lumenów. Budowa tego małego światełka pozwala na pracę w każdych warunkach. Zippy działa na wbudowanym akumulatorze o pojemności 100 mAh, który doładowuje się poprzez port Micro USB.
Zippy ma klips, magnes oraz podstawę z dodatkowymi szlufkami na opaskę na głowę. Dodatkowo jest półprzeźroczysta, więc obudowa rozprasza światło, by mogła służyć jako lampka sygnalizacyjna (tryb koguta). Co więcej, jest w pełni wodoodporna (wytrzyma zanurzenie do jednego metra przez 30 minut) i wstrząsoodporna. Ta niepozorna latarka ma też po 5 trybów dla światła białego oraz czerwonego.
Pierwsze wrażenia
Mam spore doświadczenie z latarkami w postaci breloka. Mam ich w sumie 6 – każda innego producenta, a więc każda jest różna. Mimo to Zippy nadal mnie zaskakuje. Moc 120 lumenów nie robi dziś już wrażenia. Z drugiej strony pamiętam dobrze, że 10 lat temu kupiłem latarkę o takich parametrach. Była tytanowa, kosztowała prawie 400 zł i wzbudzała wielki podziw wśród kolegów. Zippy nie rzuca się w oczy. Przez to, że wykonana jest z półprzeźroczystego, kolorowego plastiku przypomina zwykłą zabawkę. To jednak całkiem mylne wrażenie.
Moc 120 lumenów oraz 30 w przypadku światła czerwonego to w zupełności wystarczająca liczba nie tylko w awaryjnych sytuacjach, lecz również w tych codziennych. Przewagą latarki jest możliwość pracy i montażu w niemal każdych warunkach, jakie można sobie wymyślić. Małe rozmiary pozwalają mieć ją zawsze przy sobie.
Od czasu testu Zippy towarzyszy mi niemal codziennie. Ostatnio zdarzyło się też, że całkowicie o niej zapomniałem i przez dwa dni nosiłem ją w kieszeni piżamy. Trzeba przyznać, że to sprzęt, którego nie można nie polubić.
Więcej informacji na oficjalnej stronie Armytek. Cena w oficjalnym sklepie wynosi 77 zł (w zestawie z dodatkowymi akcesoriami).