Nadmierna niezależność Autopilota Tesli przyczyną wypadku?2 min czytania
W ubiegłym roku 22 stycznia miał miejsce wypadek z udziałem Tesli, która zderzyła się z pojazdem straży pożarnej. Funkcjonariusze byli w trakcie interwencji przy wypadku na autostradzie, kiedy to niespodziewanie w ich wóz wjechała Tesla S. Z zebranych informacji wynikało, że elektryczny pojazd poruszał się po autostradzie na pasie HOV za innym samochodem. Kiedy jednak ten zmienił pas na prawy, Tesla delikatnie przyspieszyła, po czym uderzyła w tył pojazdu specjalnego z prędkością około 31 km/h. Jak później się okazało, pełne sterowanie nad samochodem w tamtym momencie miał autopilot.
Kierowca w momencie wypadku korzystał z autopilota już prawie 30 minut, jednak z wszelkich czujników wynika, że tylko przez niewiele ponad 70 sekund jego ręce znajdowały się na kierownicy. Mimo licznych ostrzeżeń, otrzymanych od systemów sterowania, kierujący nie poprzestał korzystania z autopilota i kontynuował jazdę, nie zważając na drogę. Właśnie przez jego nieuwagę cała podróż zakończyła się wypadkiem. Czy po takim czasie śledztwa pojawiły się nowe wskazówki?
Opinia Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu a zachowanie kierowcy Tesli
Zgodnie z informacjami zawartymi w wypowiedzi Rady Bezpieczeństwa Transportu można powiedzieć, że kierowca był zbyt pewien działania autopilota Tesli, powierzając mu kierowanie pojazdem przez tak długi czas. Nadmierna niezależność była tylko jedną z przyczyn zdarzenia drogowego, po szczegółowych ekspertyzach okazało się bowiem, że przyczyną była także konstrukcja systemu sterowania. Nie powinien on pozwolić kierowcy na odłączenie się od prowadzenia pojazdu, zwłaszcza kiedy pojawiały się liczne komunikaty. Najwidoczniej autopilot nie jest jeszcze na tyle przystosowany, by zmusić prowadzącego do ciągłej kontroli toru ruchu oraz prędkości.
Oficjalna wypowiedź Tesli dotycząca autopilota
Podczas zdarzenia na autostradzie w Kalifornii na szczęście nikt nie został ranny. Nie oznacza to jednak, że taką sytuację można pozostawić bez rozgłosu, a kierowcę bez konsekwencji. Główną uwagę mediów zwrócił fakt korzystania z autopilota Tesli, która również postanowiła się wypowiedzieć na ten temat. Zwłaszcza że w związku z zaistniałym incydentem, pojawiły się kolejne doniesienia o serii wypadków w trakcie korzystania z samodzielnego systemu sterującego, gdzie pojawiły się osoby ranne.
Tesla konsekwentnie broni swojego wizerunku i trzyma się wersji, że człowiek za kierownicą, korzystający z autopilota i tak jest bezpieczniejszy niż bez niego. Rada Bezpieczeństwa jednak nie ma co do tego pewności, ponieważ mimo wydania informacji o zbliżającej się kolizji, system hamowania awaryjnego nie zadziałał. Mimo to rzecznik Tesli wydał oficjalne oświadczenie o aktualizacji systemu, gdzie poprawiono odstępy czasu między ostrzeżeniami i warunkami, w jakich są one aktywowane. Czy elektryczne samochody czymś nas jeszcze zaskoczą?