Jak wygląda Tesla przygotowana do wyścigów? Tiff Needell pokazuje swojego potwora2 min czytania
Barcelona to nie tylko stolica obiektów wpisanych na listę UNESCO, siedziba jednego z najsłynniejszych klubów piłkarskich na świecie i miasto o tradycjach sięgających czasów Fenicjan. To przede wszystkim miejsce, gdzie odbywa się światowa seria wyścigów Tesli.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak wyglądałoby flagowe auto ze stajni Muska w specyfikacji wyścigowej, z klatką bezpieczeństwa, kubełkowymi fotelami i naklejkami z logo sponsorów, musisz przyjechać na serię wyścigów GT dla elektryków.
Jednym z uczestników takiej imprezy jest Tesla Model S w wariancie P100DL, którą rozebrano z wszelkich aluminiowych paneli karoserii. W ich miejsce auto obleczono w kompozyty z włókien lnianych, które są tak samo wytrzymałe i lekkie, jak węglowe. Różnica jest czysto wizualna, ponieważ tworzywo z tego włókna jest półprzezroczyste, co daje nowe możliwości reklamy dla sponsorów.
Pół tony lżejsze niż seryjnego auto, napędza 790 konny zestaw silników. Żeby utrzymać w ryzach taką kombinację, z tyłu zamontowano potężny spojler. O to samo, z tym że z przodu Tesli, dba zestaw splitterów.
Na załączonym poniżej filmie widzimy, jak ogołocona z niemal całego zbędnego wyposażenia wyścigówka z niesłychaną ciszą mknie po torze w Barcelonie. Jedyne dźwięki, jakie co pewien czas dochodzą uszu kierowcy, to klocki hamulcowe, które dociśnięte w czasie jazdy do tarcz, zamieniają energię kinetyczną w cieplną, przy okazji wytracając prędkość auta.
Jeśli już przy prędkości jesteśmy, to gdy ta jest odpowiednio duża, do wnętrza auta dociera jeszcze delikatny szum wiatru opływającego zgrabne wcięcia i krzywizny auta.
Szerokie ogumienie od Pirelli pozwala w zakrętach generować spore cyfry na urządzeniu mierzącym przeciążenia działające na kierowcę. Ten ostatnim okazuje się być jednak tutaj Tiff Needel – doświadczony weteran motorsportu i dziennikarz motoryzacyjny – wydaje się rozkoszować jazdą po torze, jak gdyby jechał na piknik w niedzielne popołudnie.
Niestety, w połowie drugiego okrążenia we znaki zaczął się dawać upał. Słabym ogniwem okazał się tutaj nie kierowca, a zestaw akumulatorów zasilających auto. W parze ze zwiększeniem temperatury baterii zmniejsza się moc auta i Tiff zmuszony jest spacerowym tempem zjechać do boksu. Na szczęście tam z marszu ekipa serwisowa, przy użyciu stada przerośniętych suszarek do włosów, zabiera się za schładzanie baterii Tesli, która już po chwili znów wyjeżdża na tor.
Autorem artykułu jest Jakub Tomaszewski.