To, że Elon Musk nie śpi po nocach, to daleko posunięte domniemanie. Coraz cześciej można je jednak usłyszeć wśród dziennikarzy motoryzacyjnych w USA. Tak właśnie komentowana była zbliżająca się premiera największego rywala Tesli — Lucid Air. To pojazd, który bezkompromisowo dotrzymuje kroku Tesli. Lucid Air debiutuje na rynku!

O Lucid Air pisaliśmy tutaj i tutaj. Warto zaznaczyć, że nie jest to byle jaki projekt ani mrzonka. Lucid dysponuje sporej wielkości fabryką w Arizonie, która od pewnego czasu działa na niemal pełnych obrotach, by wywiązać się obietnic o gotowym produkcie. Kilka dni temu firma oficjalnie obwieściła, że jest gotowa na rynkowy debiut i przedstawiła pełną ofertę. Pierwszym modelem będzie luksusowy sedan, który dostępny będzie w czterech wersjach.

Lucid Air wnosi pojazdy elektryczne na nowy poziom

To, co jest niesamowite w Lucia Air, to to, że jest to chyba obecnie najbardziej zaawansowany pojazd. Można go porównywać w zasadzie jedynie z Teslą Model S oraz Porsche Taycan. Oczywiście każdy z tych trzech pojazdów ma różne wersje, które również można porównywać.

Lucid Air to pojazd, który został stworzony w oparciu o wyjątkową architekturę o napięciu 900 woltów. Wcześniej podobną zaskoczyło Porsche (800 woltów). Niesamowity jest też zasięg pojazdu — w jednej z najwyższych wersji to aż 832 kilometry według normy EPA. W najmocniejszej wersji Lucid Air legitymuje się mocą aż 1080 KM i przyspieszeniem do setki (właściwie do 96 km/h) równym 2,5 sekundy. Prędkość maksymalna wyniesie z kolei około 270 km/h.

Akumulatory o pojemności 113 kWh, będą niesamowicie sprawne i szybkie w ładowaniu. 20 minut ładowania z maksymalną prędkością pozwoli na przejechanie dodatkowych 480 km. Te parametry odbierają argumenty osobom, które bagatelizują funkcjonalność pojazdów EV.

Amerykańska firma nie zapomniała również o bezpieczeństwie. Lucid Air chwali się najbardziej zaawansowanym systemem oświetlenia. Dysponuje też 32 czujnikami różnego rodzaju w tym systemem LIDAR o niespotykanej w branży rozdzielczości. Nikogo tu chyba nie zaskoczy natywne wsparcie dla asystenta Amazon Alexa czy 34-calowy wyświetlacz infotainments o rozdzielczości 5K.

Zagadką nie jest już cena i dostępność. To jednak największe rozczarowanie. Pojazd w edycji „Dream” jest dwukrotnie droższy niż zakładano oraz dwukrotnie droższy niż model bazowy. Cena wąchać będzie się od 72 500 dolarów a 161 000 dolarów. Pojazd dostępny będzie w sprzedaży w USA oraz w wybranych krajach EU. Pierwsze model trafią do nabywców już w drugim kwartale przyszłego roku.

Więcej informacji można znaleźć w komunikacie na stronie producenta.