Porsche planuje SUV EV z osobnym silnikiem w każdym kole3 min czytania
Porsche podało do wiadomości w informacji prasowej kilka szczegółów na temat nowej platformy, na której będą budowane samochody elektryczne. Chociaż platforma bazująca na czterech oddzielnych silnikach w każdym kole znajduje się dopiero w fazie testów, wiemy, że jest ona przyszłością firmy.
Dlaczego? Rynek pojazdów EV stale rośnie i jak już kilka razy wspominaliśmy — robi to bardzo szybko. Nie trzeba być znawcą motoryzacji, by wychwycić liderów i segmenty rynku, w których ci przewodzą. Porsche chce dalej przodować w produkcji luksusowych samochodów sportowych, nowy Taycan chce stawić opór Tesli na rynku EV. W tym celu musi mieć wsparcie elektrycznych modeli również w kategorii SUV. Porsche pochwaliło się, że ma pomysł jak wykorzystać zalety wynikające z budowy i technologii pojazdów EV.
Silniki osobno w każdym kole
Każdy fan motoryzacji zna podstawy budowy układu napędowego. Budowa pojazdu EV trochę zmienia zasady, którymi kierują się konstruktorzy. Porsche ma pomysł na nowy rodzaj napędu, w którym każde koło dysponuje osobnym silnikiem. Takie pojazdy już powstawały, ale bliżej im było do marsjańskich łazików niż samochodu, który można kupić w salonie.
Porsche dysponuje platformą dla elektrycznych SUV. To pierwsze kategoria pojazdów, gdzie wykorzystana zostanie nowa jednostka jezdna. To też najwięksi beneficjenci tej technologii, chociaż zdaniem inżynierów Porsche — w tym Dr. Martina Rezac’a — każdy pojazd dysponujący taką technologią będzie się stabilniej prowadził.
Na czym to polega? Porsche podkreśla, że udało się opracować system, potrafiący oddzielnie kontrolować moment obrotowy, którego wychylenia (od normy i stanu docelowego) są od razu korygowane. Co ważne w tradycyjnych pojazdach, by zdobyć te dane, potrzebne były specjalne czujniki, z których dane były interpretowane i przekazywane do komputera. To, co dalej się z nimi działo, nie wykracza poza to, co potrafiły systemy takie, jak ABS, ASR, EBC czy kilka innych, opracowanych przez producentów samochodów sportowych. W przypadku systemu od Porsche możliwe jest nie tylko dohamowywanie, ale również sterowanie momentem obrotowym i to niemal w czasie rzeczywistym. Wszystko sterowane jest programowo nie mechanicznie.
Algorytmy mają prosty cel: wszystkie koła powinny obracać się z tą samą prędkością. Jest to łatwe do osiągnięcia na suchej autostradzie, ale jest znacznie trudniejsze podczas jazdy na zaśnieżonej górskiej przełęczy. Jeśli na przykład przednie koła napotkają lodową plamę, mogą — bez elektronicznej interwencji — zacząć się obracać. System kontroli momentu obrotowego natychmiast wykrywa sytuację i kieruje moment obrotowy na koła, które obracają się wolniej i nadal mają przyczepność w ułamku sekundy.
Oczywiście podobne założenia da się osiągnąć mechanicznie. Przykładem może być mechanizm Visco Lok, który działa na zasadzie sprzęgła wiskotycznego i wykrywa, różnice w momencie obrotowym. Takie rozwiązanie jest jednak powolne w swoim działaniu i ulega zużyciu, a przecież chodzi o niespodziewane sytuacje i błyskawiczną reakcję oraz pewność działania. Co więcej, ważnym elementem systemu jest kontrola dynamiki bocznej, dzięki temu nie tylko można blokować koła, ale również zwiększać moment obrotowy tych przeciwległych.
Musimy wyobrazić sobie odpowiednią sytuację. Zimowa pora i zaśnieżona droga, ograniczamy prędkość do bezpiecznego minimum. Niestety lód, który pokrywał cześć drogi, wprowadza nas w poślizg. Lądujemy w rowie. Naukowcy Porsche przekonują, że przy wykorzystaniu ich napędu, pojazd sunąłby jak pociąg po torach (i trzymał się wyznaczonego przez nas kierunku). Co więcej, nie trzeba byłoby nawet zwalniać. Brzmi jak bajka? Nie, ten system już działa i zostanie wprowadzony na szeroką skalę.
Zainteresowanym tematem polecam lekturę tego ciekawego tematu na stronie Porsche.