Nic głupszego dziś nie zobaczysz: Polestar O2 z wbudowanym dronem3 min czytania
Kochamy samochody elektryczne – dlatego mamy nasz serwis rozladowani.pl. Kochamy też drony. Mamy jednak alergię na głupotę, stąd piętnujemy połączenie tych dwóch produktów.
Polestar czyli szwedzka marka samochodów elektrycznych, założona w 2017 roku przez Volvo Cars i Geely Holding, zaprezentowała samochód koncepcyjny – O2. Prototyp ten jest roadsterem z demontowalnym twardym dachem (hard-top). Samochód ma wyglądać jak klasyczny samochód sportowy, ale z nowoczesnym, elektrycznym charakterem.
Polestar produkuje obecnie dwa modele Polestar 1 i Polestar 2. W zeszłym roku zapowiedziano również model 5, który ma wyróżniać się lekką ramą z klejonego aluminium, która będzie znacznie lżejsza od spawanej konstrukcji, a co za tym idzie, samochód powinien mieć lepszy zasięg. To właśnie na ramie z piątki opracowano najnowszy concept car.
Poza podwoziem warto zwrócić także uwagę na fakt, że bardzo wiele elementów z wnętrza, wyprodukowano z jednego rodzaju materiału, co ułatwić ma recycling. Materiał ten to recyklingowany i nadający się do recyklingu poliester termoplastyczny, który tworzy piankę siedzeń, dzianą tapicerkę 3D, a nawet klej między nimi. To podejście w tworzeniu samochodów ma pomóc marce Polestar w stworzeniu pierwszego neutralnego dla klimatu samochodu – co jest celem marki, który chce zrealizować do 2030 roku.
Polestar O2 prezentuje się świetnie, umiejętnie łącząc stylistykę sportowego roadstera, z nowoczesnym elektrycznym sznytem. Sam samochód mi się bardzo podoba i napisałbym pewnie o nim kilka ciepłych słów, jednak nie pozwala mi na to jeden mały szczegół. Jest nim wbudowany dron.
Dlaczego jako fanatyk droniarstwa oceniam ten pomysł kiepsko? Z kilku powodów. Po pierwsze cykl życia drona jest zdecydowanie krótszy niż cykl życia samochodu i po jakimś czasie właściciel Polestara O2 zostanie z tą wyrzutnią drona jak Himilsbach z angielskim.
Po drugie Polestar nie ma nic wspólnego z dronami i jeżeli nie podejmie współpracy z doświadczoną firmą (czyli właściwie z DJI albo Autelem) to nic nie wyjdzie z pomysłu drona w samochodzie. Zwłaszcza, że pomysł na wypuszczanie drona podczas jazdy i autonomicznego lotu za samochodem jest dość skomplikowany. Nawet najlepsze i najdroższe drony istniejące na rynku średnio radzą sobie ze śledzeniem obiektów. Dodatkowo dron rozpędzający się do 90 km/h, posiadający szerokokątny obiektyw, służyć może raczej do nagrywania majestatycznych obrazków, a nie dynamicznej jazdy samochodem sportowym.
Last but not least – każdy, kto ma choć odrobinę pojęcia o prawie dotyczącym bezzałogowych statków powietrznych wie, ile trzeba spełniać wymagań, by legalnie pilotować drona. Nie wyobrażam sobie możliwości spełnienia tych wymagań, przez autonomicznego drona, wylatującego z jadącego samochodu, poruszającego się w normalnym ruchu drogowym.
Czytając o implementacji drona w samochodzie myślałem o futurystycznym rozwiązaniu, pozwalającym na poszerzenie wiedzy kierowcy na temat pogody, czy tego co znajduje się przed nim. Dostałem natomiast zintegrowanego z samochodem drona do robienia ładnych foteczek i filmików na insta, który dodatkowo nigdy nie powstanie. Nie tędy droga Panie Polestar.
[…] wcześniej flirtował z elektroniką użytkową, niekiedy mając dość absurdalne pomysły, jak implementacja drona w samochodzie, którą skrytykowałem jakiś czas temu na łamach rozładowanych. Teraz firma pokazała […]