COROS DURA — nowy komputer rowerowy, który powalczy z Garminem i Wahoo 90-godzinnym czasem pracy2 min czytania
Tuż przed końcem Giro d’Italia wielu fanów kolarstwa myślami było już przy innym wydarzeniu. Zaprzątały ich przygotowania do „Pomorska 500”. – czyli ultramaratony nazywanego „piekłem północy”. Amerykanów zaprzątał podobny ultramaraton — to kultowe Dirty Kanza, które pozwoliło zadebiutować nowym rowerom, nowej 13-rzędowej grupie SRAM oraz komputerowi rowerowemu Coros Dura!
Dirty Kanza to ultramaraton rowerowy, który po raz pierwszy połączył 34 śmiałków na dystansie 320 kilometrów już 2006. Trasa biegła amerykańskimi bezdrożami, które były wyjątkowo dzikie. Z biegiem lat impreza znacznie się powiększyła — na tegorocznej edycji, w kilku kategoriach ścigało się prawie 5000 zawodników. Impreza nie nosi już oryginalnej nazwy — od jakiegoś czasu to oficjalnie to UNBOUND Gravel. Wydarzenie stało się kultowe. To miejsce tak ważne, że można na nim dostrzec prototypowe produkty wielu firm.
Coros Dura nowy komputer o niesamowitej baterii
Coros to chińska marka urządzeń wearables, która tworzy dość popularny i przyzwoity jakościowo sprzęt. Dotychczas oferta była skoncentrowana raczej na sportowych zegarkach dla osób aktywnych. Jakiś czas temu firma wypuściła jednak zewnętrzny czujnik HR i POD-a dla biegaczy. To świadczyło o tym, że firma ma na poważnie zamiar zająć się sportem.
Zadebiutował nowy Hammerhead Karoo. Komputer i nawigacja rowerowa dla każdego
Kilka dni temu na oficjalnej stronie zobaczyliśmy tajemniczą zapowiedz komputera rowerowego Coros Dura. Nie zdradza jednak ona kompletnie nic o specyfikacji, a jedyną informacją jest ta, że sprzęt zadebiutuje w czerwcu.
Często byliśmy pytani, kiedy stworzymy komputer rowerowy. Chociaż zawsze byliśmy pasjonatami kolarstwa, nie chcieliśmy tworzyć nowego produkty, bez stworzenia czegoś inaczej. Z dumą ogłaszamy Coros Dura, najlepszą rowerową przygodę i towarzysza treningów.
Tuż przed światową premierą urządzenia podpatrzyła Anne-Marije Rook z Cycling Weekly. Udało się to właśnie podczas wyścigu UNBOUND Gravel, podczas którego zobaczyliśmy też kilka nowych rowerów oraz całkiem nową 13-rzędową grupę SRAM Red XPLR AXS.
W urządzenie Coros Dura wyposażony był jedna z zawodniczek – Haley Smith. Twierdził on, że od momentu gdy otrzymał sprzęt, przejechał na nim już 90 godzin bez ładowania. Udało się to niewątpliwie dzięki bardzo dużemu panelowi słonecznemu, który znajduje się nad kolorowym wyświetlaczem. Podobno komputer ma wszystko, czego można by oczekiwać od takiego sprzętu. Dodatkowo jego obsługa jest ponoć łatwa dzięki sporej wielkości pokrętle, które wystaje z prawej strony.
To bardzo ciekawy sprzęt, który na pewno powalczy z konstrukcjami Wahoo, Garmina oraz najnowszym Karoo Hammerhead.
Haley Smith to ona nie on, a Coros nie jest chińską marką. Właściciel jest Chińczykiem mieszkającym w USA i tam jest zarejestrowana firma.
Z tym pierwszym dzięki, poprawione. Z tym drugim nie. Szef jest chińczykiem, firmę założył w Chinach, potem przeniosł siedzibę główną do USA. Przy czym dział projektowy, linia produkcyjna i działy HR nadal pozostały w Chinach – w chińskiej dolinie krzemowej czyli Shenzhen. Co więcej Coros dalej jest doinwestowywany przez chińskie fundusze, które są własnościowymi udziałowcami. Trzeba tu więc oddać sprawiedliwość, że Coros jest Chiński, a amerykański tak samo jak australijski czy brytyjski, bo tam też mają duże oddziały.