Ostatnio jedna z posłanek wywołała burzę, gdy zlekceważyła osoby z dziećmi na rowerze. Na szczęście wielu Polaków wie, że nie ma się czego wstydzić. Wiele firm, chce im zaoferować jak największy komfort — Biomega EIN to jedna z fajniejszych przyczepek i ma dodatkowy silnik.

Jest wiele powodów, dla których Polacy i Europejczycy wożą dzieci do przedszkola i szkoły. Mogą być one podyktowane względami ekonomicznymi, zdrowotnymi czy chociażby tak, chęcią zaszczepienia najmłodszym zdrowego stylu życia, wolnego od pojazdów spalinowych. Nic więc dziwnego, że tak dobrze rozwija się rynek rowerów cargo, nawet w naszym kraju. Nie trzeba jednak kupować dodatkowego roweru — Biomega EIN pozwoli przyczepić się do tego, który już mamy. Ma też elektryczne wspomaganie.

Biomega EIN to elektryczna przyczepa do roweru

Biomega to dosyć znana duńska firma. My wspominaliśmy o niej przy okazji jej ciekawego projektu elektrycznego pojazdu. Firma ta przez 25 lat swojej działalności przyzwyczaiła klientów do wyjątkowo pięknych i dobrze wykonanych rowerów — tych tradycyjnych i elektrycznych. W sumie to tak wyjątkowe projekty, że stały się częścią stałych kolekcji prestiżowych galerii jak MoMA, Danish Design Museum, Le CNAP czy SFMoMA.

Ponad rok temu na portalu Indiegogo wystartowała kampania, która miała ufundować powstanie przyczepy, którą chce Wam opisać. Niestety jej projekt został wstrzymany z powodu problemów firmy. W ich wyniku firma zbankrutowała, a projekt ostatecznie nie powstanie (nie wiadomo co z osobami, które go ufundowały). Warto jednak o niej wspomnieć, bo projekt był fantastyczny i może kogoś jeszcze zainspiruje.

Biomega EIN, bo tak się nazywa, to projekt przyczepy rowerowej, która w tylnym kole ma dodatkowy silnik wspomagający jazdę. Sama przyczepa montowana jest za sprawą zmyślnego systemu, do sztycy siodełka. Pozwala na szybki montaż i odłączenie, gdybyśmy chcieli jednak udać się na rowerze solo.

Wspomaganie silnika uzależnione jest od sytuacji. Im szybciej jedziemy, tym będzie ono większe. Jej konstrukcja opiera się na jednym kole z silnikiem, aluminiowej ramie i podwójnej obudowy z materiałów sztucznych. Między ramą a obudową znalazło się miejsce do demontowalnych akumulatorów.

Sama przyczepa jest na tyle wąską, by bezpiecznie poruszać się na drogach rowerowych, ale na tyle szeroka, by zmieścić dwa foteliki rowerowe dla dzieci (jeden za drugim). Możliwy jest również ich demontaż i wykorzystanie wolnego miejsca na zakupy. W ramach wyposażenia opcjonalnego miały pojawić się też dodatkowe moduły jak przeźroczyste zadaszenie czy dodatki aranżujące przestrzeń bagażową

Co ciekawe przyczepa nie byłaby przesadnie droga. Wyceniono ją na 745 euro, co po przeliczeniu daje około 3500 zł. 

Szkoda, że firma zbankrutowała. Ich pomysły był naprawdę ciekawy!

Więcej informacji na stronie firmy oraz zawieszonej kampanii w serwisie Indiegogo.