Upcycling i restomod w wykonaniu Mini. Właściciele klasyków będą mogli dokonać fabrycznej elektryfikacji3 min czytania
Mini to samochód ikoniczny. Niestety mimo szalonej popularności tego klasyka, coraz więcej pojazdów trafia na złom lub jako dawca części. Ratunkiem dla tego modelu, może być propozycja elektryfikacji prosto od producenta!
Wiadomość dla prasy, którą przekazało Mini, zaczyna się słowami — Gdyby Alec Issigonis mógł dziś ponownie zaprojektować klasycznego Mini, kultowy mały samochód miałby elektryczny silnik. Wszak oryginał wprowadzony na rynek w 1959 roku powstał podczas kryzysu naftowego i opierał się na idei oszczędzania paliwa!
Oczywiście wielki kryzys, o którym mowa, tak naprawdę rozpoczął się kilka lat później (1973). Wiele firm motoryzacyjnych potrafiło jednak sprawnie dedukować z tego co działo się na rynkach ekonomicznych i w polityce. Przeczuwano, że trzeba przygotować się na katastrofę, która w końcu nadejdzie i zmieni oblicze motoryzacji na wiele lat. W historii motoryzacji był to okres, który sprawił, że producenci zaczęli interesować się alternatywnymi źródłami napędu. To jednak temat na osobny artykuł, przejdźmy do „elektrycznych miniaków”, bo to jest bardziej interesujące 😉 .
Elektryczne Mini dzięki fabrycznym zmianom
Oczywiście elektryfikacja klasyków to coś, co już nas nie dziwi. Pisaliśmy o tym już kilkukrotnie, najczęściej tagując wpisy jako „restomod”, chociaż firma Mini woli używać określenia upcycling. Nie spierając się o nazwy, trzeba również przyznać, że to nie pierwszy pomysł na elektryfikację samego Mini. Zrobiło to już kilku zapaleńców, robi to także z dużymi sukcesami firma London Electric Cars (nie tylko Mini, ale również inne klasyki, ceny od 40 000 funtów). W 2018 roku na targach New York Auto Show firma pokazała klasyka zelektryfikowanego przez fabrykę w Oxfordzie. Pomysł ten bardzo się spodobał publiczności, więc postanowiono przygotować proces, który zagwarantowałby dowolnemu klientowi upcycling swojego pojazdu.
Kilka dni temu firma pochwaliła się, że jest już gotowa wprowadzić taką usługę do oferty. Każdy klient, który posiada klasyczne Mini, może je dostarczyć do fabryki i oddać w ręce wyspecjalizowanych serwisantów i inżynierów. Otrzyma dzięki temu pojazd, który będzie odpowiadał aktualnym wymogom technicznym oraz zyska nowe serce w postaci elektrycznego silnika. Co ciekawe firma wszelkie zmiany przeprowadzi w poszanowaniu dziedzictwa Mini. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że wszelkie zmiany będą odwracalne a oryginalny silnik i części zostaną oznaczone i przechowane.
Elektryczne Mini po konwersji będzie oferowało 90 kW mocy (122 KM) oraz zestaw akumulatorów, które pozwolą pokonać dystans 160 km na jednym ładowaniu. Samo ładowanie odbywać się ma z mocą 6,6 kW. Elektryczne Mini przyśpiesza do setki w około 9 sekund. Cały proces nie wpłynął jednak na charakter prowadzenia pojazdu — podobno nadal można się tu czuć jak za kierownicą gokartu!
Warto też nadmienić, że elektryczne Mini dysponować będzie klasycznym kokpitem, które poddano nieinwazyjnym zmianom. Będzie on pokazywał wybrany bieg, poziom energii akumulatorów oraz temperaturę.
Niestety, na razie tajemnicą pozostaje koszt całej operacji, ale przecież miłości nie da się wycenić 😉 .
Więcej informacji w komunikacie prasowym.