Tak wiele pięknych projektów już widziałem, tak mało niestety trafiło z nich na drogi. Tarform to jeden ze start-upów, który obiecywał stworzenie pięknego elektrycznego motocykla. Całkiem już zapomniałem, że było to dwa lata temu. Teraz Tarform Motorcycles przypomina o sobie i próbuje zakomunikować ostateczną premierę.

Po raz pierwszy o amerykańskim start-upie było głośno już pod koniec 2018 roku. Według zapowiedzi w ciągu następnego roku mieliśmy zobaczyć gotowy produkt. Niestety twórcy przeliczyli się z czasem, ale ostatecznie są już tak blisko końca pracy, że zdecydowali się na ważne ogłoszenie. Osoby, które zamówiły motocykl w edycji premierowej, odbiorą pojazd jeszcze w tym roku. Nowi klienci nabędą go już na początku przyszłego roku. Chcecie wiedzieć, dlaczego to wyjątkowy produkt?

Tarform jest wyjątkowy, bo robią go ludzie, którym naprawdę zależy

Brzmi jak hasło z folderu reklamowego? Może i tak, widząc jednak precyzję wykonania i kunszt pracy, który włożono w budowę motocykla są powody, by ufać tym zapewnieniom. Podobnie jak każda nowa firma, również i Tarform, ma swój manifest i historię do opowiedzenia. Tarform to firma skupiona na wysokiej estetyce, dokładności, ekologii oraz mądrym planowaniu, które przedłuży życie produktu.

Dlatego właśnie do budowy pojazdu wykorzystano bardzo dokładne maszyny CNC, które wykonały idealnie spasowane i dobrze wyglądające części. Pracownicy każdy motocykl składają ręcznie, ręcznie go też spawają. Niektóre elementy aluminiowych osłon i karoserii są także ręcznie zaginane i pasowane, by nadać maszynie jeszcze bardziej kunsztowny charakter. To nie wszystko. Materiały, z których wykonano pojazd, w większości pochodzą z recyclingu lub stanowią alternatywne, ekologiczne zamienniki. Włókno lniane, żywica bez chemii, ekologiczna skóra i inne potwierdzają, że tu nie ma miejsca na kompromisy.

Nie będzie tu też kompromisu na linii trwałość — technologia — cena. Ta ostatnia będzie dosyć wysoka, to około 24 000 dolarów (dostępny w wersji Racer i Scrambler). Pozwoli ona zapewnić jednak wysoką jakość, trwałość i dostęp do nowoczesnych rozwiązań. Motocykl ma być w pewien sposób „modułowy” – w łatwy sposób wymienna i naprawiana ma być bateria. Z czasem powstaną też jej lepsze odpowiedniki. Oprogramowanie podlegać będzie aktualizacji, a budowa motocykla ma cechować się łatwym montażem. Wszystko po to, by motocykl cieszył, nawet gdy jego konstruktorzy przeminą.

Producent zdradza garść szczegółów o wykorzystanym napędzie i parametrach pojazdu. Silnik ma moc 55 km i pozwala osiągnąć setkę w 3.3 sekundy, prędkość maksymalna to 160 km/h. Bateria to ogniwo o pojemność 10 kWh, co pozwala na przejechanie ponad 190 km bez ładowania. Jeśli będzie trzeba doładować motocykl, to od 0 do 80% trwać to będzie 50 minut.

Więcej informacji na stronie producenta.