Thule Paramount to hybryda plecaka i sakwy – jeśli jeździsz rowerem w mieście, to też jej potrzebujesz8 min czytania
Wreszcie przestało padać. Nie to, żeby mi to przeszkadzało na rowerze. Mogłem za to, zabrać się na porządzenie za testy Thule Paramount – 26-litrowej hybrydy plecaka i sakwy rowerowej. To coś, czego mi brakowało przez kilka ostatnich lat.
Rowerem jak każdy, jeżdżę od dziecka. Młodzieńcze zapędy do kolarstwa — i tego drogowego i górskiego — zostawiłem dawno temu na boku. Do regularnej jazdy wróciłem osiem lat temu. Uprawiam turystykę rowerową na dużych dystansach, raz brałem udział w Pomorskiej pięćsetce, moją główną aktywnością jest jednak commuting. Pół roku temu zmieniłem pracę, wcześniej przez ponad 2 lata, codziennie — w zimie i w deszczu dojeżdżałem do pracy na rowerze. Przetestowałem wiele plecaków i sakw – wyłącznie dla własnej wygody. Zdecydowanie najlepsze byłoby połączenie jednego i drugiego. Właśnie takie jak testowane Thule Paramount!
Dwa tygodnie pełne wrażeń
To nie jest pierwszy tekst o tym plecaku. Sporo informacji zdradziliśmy gdy Thule Paramount wkraczał do sprzedaży. Dodatkowo przygotowaliśmy też tekst z pierwszymi wrażeniami, który zdradza dodatkowe szczegóły. W tym tekście poznasz nasze wrażenia po dwóch tygodniach użytkowania plecaka.
Thule Paramount to najlepsza hybryda plecaka i sakwy na rower do miasta, jaki widziałem. Właście wjeżdża do sklepów!
Warto jednak jeszcze raz w reporterskim skrócie streścić czym jest Thule Paramount. Należy on do serii plecaków miejskich, wszystkie one posiadają tę samą nazwę. Jego cena to 949 zł. Dostępny jest w kolorze nutria, oliwkowym i czarnym. Testowany plecak to ten w najciekawszym (moim zdaniem) kolorze nutria. Przypomina mi on kolor musztardy, ale sami możecie to ocenić na zdjęciach (które dobrze oddają kolor).
Thule Paramount hybryda plecaka i sakwy na rower – pierwsze wrażenia
Ma pojemność 26 litrów i 6 przemyślanych kieszeni. Główna przestrzeń podzielona została, tak by oddzielnie przewozić ubranie, laptop, tablet i inne rzeczy. Plecak w podstawie posiada kieszeń z odpinanym ochraniaczem przeciwdeszczowym. Największą zaletą plecaka jest system, który pozwala zamienić go szybko w sakwę rowerową montowaną na bagażniku.
W ciągu dwóch tygodni miałem możliwość pojeździć z tym plecakiem — zarówno po mieście jak i w terenie. Oczywiście nie zastąpi to wielomiesięcznego użytkowania na co dzień, ale jestem całkiem pewny tego co napiszę w tym artykule.
Dane techniczne:
- Wymiary – 31.5 x 28 x 51.5 cm
- Waga – 1.8 kg
- Materiał – Poliester z certyfikatem Bluesign
- Pojemność – 26 litrów
- Nazwa i numer modelu – Thule Paramount, 3205091
- Ilość kieszeni – 6, bezpieczna przegroda na laptopa i tablet,
- Widoczność – elementy odblaskowe, szlufki do zamontowania lamp rowerowych, w pełni odblaskowy pokrowiec
- Odporność – materiał wodoodporny, bryzgoszczelny zamki, pokrowiec przeciwdeszczowy
Materiał i wykonanie
Thule nie podaje, z jakiego dokładnie materiału jest wykonany plecak. W zasadzie jest to poliester o ciekawym i unikalnym splocie, który jest wodoodporny i posiada certyfikat Bluesign. Dzięki niemu wiemy, że materiał jest bezpieczny dla zdrowia, a przy jego produkcji minimalizowano wpływ na środowisko. Dziś wiele firm snuje podobne obietnice. Muszę tu jednak nadmienić, że certyfikat ten przyznaje międzynarodowa firma SGS, która działa również w naszym kraju (i tak się składa, że pracuje w nim moja żona, więc jestem tu bardzo ufny).
Plecak posiada bryzgoszczelne zamki. Każdy z nich posiada też ogromne i wygodne pullery z linką z microcordu. To ważne, bo można je z łatwością chwycić nawet w rękawiczkach rowerowych (a jeździłem w nich, bo pogoda nie rozpieszczała). Podstawa plecaka wykonana jest z mocnego i wodoodpornego materiału. Bez obaw można kłaść plecak na każdej, nawet mokrej powierzchni.
Wspominałem już o tym w poprzednim tekście, ale plecak posiada 6 kieszeni. Jedną główną z dodatkowymi przegrodami na ubrania, laptop, tablet (przy czym można zmieściłem do niej nawet 14-calowego MacBooka) oraz kieszonką z siateczki na drobiazgi. W klapie znalazła się mała kieszonka na zamek idealna na klucze i dokumenty. Dodatkowo dwie kieszenie producent umieścił na panelach bocznych plecaka — obie zamykane na zamek. W tej po lewej stronie znajduje się jedna kieszonka z siateczki, ta po prawej ma organizer z kilkoma kieszeniami oraz karabinek do przypięcia kluczy. Na froncie znalazła się pojemna kieszeń kopertowa na rzep i dodatkowo na zamek. Cechuje ją szybki i łatwy dostęp. Jest idealna na rękawiczki lub rowerową blokadę typu U-Lock. Jest też kieszeń w podstawie, mieści ona odpinany pokrowiec przeciwdeszczowy. Ale jak już wspominałem, jest w niej na tyle wystarczająco miejsca, że zmieściłem tam multitoola rowerowego oraz pompkę na naboje CO2 i coś jeszcze mógłbym tam dołożyć.
Ochrona i pokrowiec przeciwdeszczowy
W podstawie plecaka znalazło się miejsce dla kieszeni z pokrowcem przeciwdeszczowym. Pokrowiec nie jest przytwierdzony do plecaka na stałe, co bardzo cieszy. Pokrowiec jest wystarczająco duży, by wygodnie zakładało się go na plecak. Zachodzi on system nośny i w pełni zabezpiecza plecak. Materiał pokrowca jest bardzo gruby i odporny. Oczywiście jest on też w pełni odblaskowy. Znalazła się tu również kolejna szlufka na lampę rowerową.
Jeden z czytelników w tekście z pierwszymi wrażeniami podniósł kwestie odporności i czyszczenia plecaka. Zwykły plecak szybko się brudzi, a sakwę można przemyć myjką ciśnieniową. O Thule Paramount nie trzeba mieć obaw, sprawę rozwiązuje właśnie pokrowiec przeciwdeszczowy. Jest gruby i odporny więc niestraszne mu błoto, piach, a nawet drobne kamienie. Można go też odpiąć do czyszczenia w razie potrzeby. Gdybyśmy byli jednak w drodze i nie było czasu, to można go zwinąć w kieszonkę i bez obaw o pobrudzenie schować do właściwej kieszeni plecaka. Thule o wszystkim tu pomyślał! Oczywiście trzeba pamiętać też, że jest to plecak raczej na miasto, a nie w górskie, błotniste tereny.
Walory użytkowe Thule Paramount
Jestem uzależniony od kupowania plecaków i toreb. Nic dziwnego, że aktualnie oprócz Thule Paramount mam wiec również 3 inne plecaki Thule (fotograficznego Coverta oraz dwa górskie). Znam trochę tę markę, więc nie byłem zaskoczony przemyślaną konstrukcją.
Plecak wygląda całkiem modnie wykonano z nowoczesnych materiałów, które świetnie wpasowują się styl miejskiego commutera. Liczne kieszenie i przegrody pozwalają bardzo wygodnie się urządzić i uporządkować bagaż. Doceniam solidną i bezpieczną kieszeń na laptopa i tablet (lub drugiego laptopa).
Bardzo spodobała mi się łatwość sięgania do głównej kieszeni plecaka, bez zsiadania z roweru. To zaleta konstrukcji plecaka i wygodnych pullerów zamka. Doceniłem też frontową kieszeń kopertową. Woziłem w niej rękawiczki i dość długi i ciężki łańcuch od Abusa. Sprawdzała się w tym celu znakomicie. Dysponuje ona rzepami i zamkiem. Można więc zdecydować czy zależy nam na szybkości dostępu (rzepy i rozpięty zamek) czy też bezpieczeństwie.
System nośny
To najciekawszy element tego plecaka, ale zostawiłem sobie ten aspekt na koniec. Plecak posiada system nośny, który po odwróceniu pozwala zamontować go na bagażniku rowerowym. Wygląda to tak, że „plecy” to wyjmowany panel — po jednej stronie ma ramiona plecaka a po drugiej system nośny bagażnika. Wystarczy wsunąć go w przegródkę, przypiąć solidnym zamkiem i zabezpieczyć dodatkową taśmą z małą klamerką.
Widziałem już kilka podobnych rozwiązań, żadne nie było tak proste, skuteczne i szybkie! Pierwszy test wykonałem niemal na ślepo — sprawdziłem ją w ciemności bez przygotowania i zajęło mi to 20 sekund. Wynik nie był przypadkowy, na filmiku robię to ponownie w tym samym czasie. Sądzę, że gdy nowe zamki trochę się wyrobią, a ja nabiorę więcej wprawy, będę to robił jeszcze szybciej!
Cały system nie ma wpływu na wygodę użytkowania jako plecaka. Tył w okolicach lędźwi jest wyściełany, na plecach nie odczułem systemu do montażu na bagażniku. Ramiona plecaka mogłyby być trochę grubsze, zwłaszcza że plecak jest ciężki (waży sam w sobie 1.8 kg). Nie jest to jednak wada a prywatne preferencje.
System montażu na bagażniku jest genialny. Mam kilka sakw i trochę też widziałem. Thule Paramount ma blokowane zęby, które można zablokować tak, by sakwa nie odczepiała się ani nie podskakiwała podczas jazdy. Zwolnienie blokady odbywa się poprzez podciągnięcie uchwytu do góry. Widziałem już takie rozwiązanie, ale tu jest to prawdziwy uchwyt, a nie tnąca skórę żyłka!
Konkluzja
Thule Paramount to konstrukcja unikalna. Na rynku znajdują się może z 3 podobne modele. Jeden można kupić w popularnym markecie sportowym. Darek z zaprzyjaźnionego sklepu Veloport, twierdzi jednak, że nie była to udana konstrukcja i szybko ją zwrócił. To pokazuje, że sztuka stworzenia udanej hybrydy plecaka i sakwy nie jest łatwa.
Thule Paramount wykorzystuje zalety obu, ale nie powiela ich wad. Paramount jest bardzo pojemny, ma sporo kieszeni, elementy odblaskowe i wiele innych bardzo przemyślanych w każdym aspekcie rozwiązań. Dodatkowo jest solidnie wykonany, a system nośny doskonale sprawdza się w praktyce. Dzięki niemu błyskawicznie można zamienić plecak w sakwę i odwrotnie.
Niestety Thule Paramount nie jest tani. Cena została tu ustalona na 949 zł. Jestem jednak pewny, że to plecak na lata a inwestycja w tym wypadku naprawdę się opłaca! Więcej informacji na stronie producenta.
[…] Google podpowie, kiedy może być potrzebny ponton. Powstało narzędzie przewidujące powódź Rowery elektryczne Daniel Buliński Thule Paramount to hybryda plecaka i sakwy – […]
szkoda, że Darek z zaprzyjaźnionego sklepu Veloport nie powiedział co konkretnie nie podobłao mu się w moduelu z Decathlonu. Mam od miesiąca plecak – model za 340, i nie mogę złego słowa na niego powiedzieć. W porównaniu do przedstawionego Thule na plus – szybciej się przekształca w plecak, jest tańszy, lepiej wygląda (IMO 🙂 ). Jedynie co mogłoby mi się lepiej podobać w Thule to większa ilość kieszeni.
Możesz zadzwonić do niego, Veloport to bardzo znany sklep, a Darek to bardzo ciekawa osoba, która ma ogromne doświadczenie.
Co do plecaka to podjechałem sobie do Decathlonu i muszę powiedzieć, że nie jestem w stanie się z Tobą zgodzić. Nie bierz tego do siebie, ale:
– materiał tego Btwina jest tragiczny,
– cały plecak/sakwa ma charakter bardziej pojemnego worka niż plecaka, w takim wypadku wolę sakwę z pasem na ramię
– wygląda tragicznie, szczególnie po rozłożeniu,
– ochraniacz przeciwdeszczowy zakłada się kuriozalnie i jest bardzo cienki
– zamek główny jest bardzo kiepskiej jakości
– przedział na laptopa, sorry ale nie wsadziłbym tam mojego sprzętu!
– system nośny na bagażnik jest bardzo zły ;/
Każdy decyduje sam, ale nigdy bym się nie zdecydował na tego Decathlona. Zwłaszcza, że jego dwu częściowa forma do mnie nie przemawia.