Tesla Model 3 vs elektryczny Harley-Davidson na torze w Teksasie2 min czytania
Jestem pozytywnie zaskoczony, kiedy tylko trafiam na tego typu tematy. Oczywiście nie chodzi o sam wyścig (chociaż on też robi wrażenie!), ale o oderwanie się od wszechobecnego tematu pandemii. Tej oczywiście bagatelizować nie powinniśmy, ale miło jest wreszcie poczytać o czymś innym. Do niecodziennego wyścigu doszło na torze Motorplex Texas. W sieci natomiast pojawiło się nagranie.
Naprzeciw siebie stanęły dwie elektryczne potęgi: Harley-Davidson LiveWire i Tesla Model 3. Już sam fakt, że są to elektryczne pojazdy, pokazuje w jakich czasach przyszło nam żyć, a e-mobilność to przyszłość. Tesla może pochwalić się dwoma silnikami, Harley – jednym. Jaki był efekt? Zobaczcie sami:
Domyślam się, że podobnie jak i mi, tak samo Wam pierwsze, co „rzuciło się w uszy”, to cisza. Tor przyzwyczaił do warkotu silników, smrodu spalin (okej, przez neta i tak go nie poczujemy), a tutaj cisza i spokój. Może być tysiące przeciwników elektrycznych wyścigów, ale mi się to podoba i nie potrzebuję zapachów i hałasów do tego, żeby przeżywać emocje.
Jak słusznie zauważają redaktorzy Electrek, Harley nie jest motorem w sensie formalnym. Sprzedawany jest bowiem jako rower klasy premium. Rower, który osiąga bagatela 177 km na godzinę. I robi to w zaledwie 3 sekundy.
I to właśnie początkowe przyspieszenie jest kluczowym elementem tego wyścigu. Pierwszy odcinek ewidentnie należy do LiveWire, dopiero na dłuższym dystansie Tesla zaczyna „nadrabiać” straty. Finalnie ciężko rozstrzygnąć kto jest zwycięzcą, ale weźmy pod uwagę różnicę w masie i silnikach obu pojazdów. Model 3 dysponuje 340 kW, a Harley… 78kW. Jest zatem różnica, której… nie widać.
Liczę, że tego typu wyścigów będzie coraz więcej, a obecna sytuacja nie spowolni rozwoju e-mobilności.
źródło: electrek