Rowery miejskie w Polsce to niefunkcjonalny chaos3 min czytania
Jeżdżę na rowerze praktycznie codziennie. Zazwyczaj korzystam z własnego jednośladu, ale czasami zdarza mi się korzystać z roweru miejskiego. I niestety za każdym razem jestem zawiedziony.
Choć w wielu polskich miastach od lat funkcjonują już systemy rowerów miejskich, to ten rok jest dla nich znaczący. Niektóre samorządy (np. Poznań) zdecydowały się bowiem wprowadzić rowery tzw. czwartej generacji, czyli z GPS-em i komputerem pokładowym, które można zwracać w dowolnym miejscu. Z kolei w Trójmieście czy Warszawie postawiono na rowery elektryczne – również nowość jeśli chodzi o systemy miejskie.
Idea ambitna, ekologiczna i godna pochwały. A jak to wypadło w zderzeniu rzeczywistością?
Mevo „przerosło oczekiwania”, Poznań też sobie nie radzi
Mevo – rowery dla Gdańska, Gdyni, Sopotu i 11 innych gmin – miały wystartować w listopadzie, ale ostatecznie ruszyły dopiero w marcu. Już w pierwszy weekend po starcie operator zakomunikował, że „Mevo przerosło oczekiwania”. System został na jeden dzień wyłączony, bo konieczne było naładowanie rowerów. Z kolei od 5 kwietnia wstrzymano możliwość płatności – obecnie jeździć mogą tylko posiadacze wykupionych abonamentów, nie można też tworzyć nowych kont.
Podobnie jak Wy mamy problem z powrotem do domu na Mevo – Rower Metropolitalny. Niestety operator systemu – spółka…
Opublikowany przez Metropolia Gdańsk-Gdynia-Sopot Czwartek, 11 kwietnia 2019
Problemy z rowerami miejskimi ma jednak nie tylko Trójmiasto. Po wprowadzeniu systemu 4G mnożą się one też w Poznaniu. Portal „Czas na Poznań” wylicza awarie: wymóg podania numeru PESEL i trwająca w nieskończoność weryfikacja konta, długi czas czekania na połączenie z infolinią, rozładowane komputery pokładowe (a mimo to i tak można „wypożyczać” rower), niepoprawna lokalizacja pojazdów na mapie w aplikacji – to tylko wybrane problemy.
Nie są to pojedyncze przypadki, bo ja i moi znajomi wielokrotnie napotykaliśmy wspomniane błędy. Potwierdzają to także rowerzyści zrzeszeni na poznańskich grupach Facebookowych. Nie lepiej jest z rowerami poprzedniej generacji – przy ich wypożyczaniu również zdarzają się błędy, a stan techniczny tych jednośladów często woła o pomstę do nieba. A trzeba wiedzieć, że od nowego sezonu, aby w ogóle korzystać z Poznańskiego Roweru Miejskiego należy mieć cały czas minimum 20 zł na koncie w systemie.
Operator przeprasza
Nextbike, operator systemów Mevo i PRM, na fanpage’u tego pierwszego przeprasza za problemy i liczy na wyrozumiałość. Z jednej strony to zrozumiałe – nowy format usługi potrzebuje czasu na „rozpędzenie się”, duża baza użytkowników zawsze ujawnia problemy, których nie sposób przewidzieć w testach, itd.
Z drugiej strony jest to naprawdę ciężkie do zaakceptowania, zwłaszcza jeśli chcemy korzystać z roweru miejskiego jako rzetelnego środka transportu, a nie w formie weekendowej rozrywki. Takie systemy, aby przynosić rzeczywiste korzyści dla komunikacji w mieście, powinny być niezawodne jak metro czy kolej. Wypożyczenie roweru nie powinno się wiązać z urwanym pedałem, niefunkcjonalną aplikacją czy 10 minutami oczekiwania na połączenie z infolinią.
Tym bardziej że za usługę roweru miejskiego płacimy przecież podwójnie – płacąc podatki jako mieszkańcy oraz bezpośrednio jako użytkownicy.