Miało być taniej, ale Tesla ponownie podnosi ceny aut2 min czytania
Samochody Tesli miały być dostępne w nieco niższych cenach. Miały być, bo firma odchodzi od tego pomysłu i nie tylko nie zostawia cen na dotychczasowym poziomie, ale nawet je podnosi. W zamian za to pozostawi więcej salonów.
Plan był taki: zamykamy pewną część salonów, dzięki temu obniżmy koszty, a co za tym idzie, cena samochodów spadnie. Rzeczywistość jednak wszystko weryfikuje. Aby utrzymywać otwarte już sklepy, Tesla musi podnieść przychody. Najłatwiej oczywiście sięgnąć do kieszeni klienta końcowego. Często chwalę Teslę, że jak coś zaplanuje, to szybko przystępuje do realizacji, teraz jest podobnie, aczkolwiek nie uważam, że za to pochwała się należy. Firma poinformowała na blogu, że ceny skoczą niemalże natychmiastowo, bo już 18 marca. Na całym świecie samochody Tesli podrożeją równo i sprawiedliwie o 3%. Wyjątkiem jest Model 3, którego cena zostanie niezmieniona i wynosi 35000 USD.
Modele droższe, czyli 3s, S i X będą miały wyższą cenę. Jak zapewnia firma, decyzja nie była łatwa i została poprzedzona dwutygodniowymi badaniami każdego punktu sprzedaży z osobna. Firma twierdzi, że i tak już zamknęła około 10% sklepów, jednak to były planowane już wcześniej zamknięcia. Przypomnę, że pod koniec lutego firma Elona Muska zapowiedziała, że zamknie wszystkie sklepy i przeniesie całą sprzedaż do Internetu. Miało to pozwolić na obniżenie cen aut o około 6%. Co ciekawe, teraz sprzedaż również będzie prowadzona wyłącznie online, a sklepy fizyczne będą służyły bardziej jako wystawka, gdzie klienci mogą obejrzeć samochody, a pracownicy pomogą dokonać zakupu przez Internet.
Na blogu krótko wyjaśniono powody zmiany decyzji:
„W ciągu ostatnich dwóch tygodni dokładnie analizowaliśmy każdą pojedynczą lokalizację Tesli i zdecydowaliśmy o pozostawieniu znacznie większej liczby sklepów otwartych, niż wcześniej ogłoszono, ponieważ będziemy je oceniać przez kilka miesięcy. (…) W zależności od ich skuteczności niektóre zostaną zamknięte, a niektóre pozostaną otwarte”.
Wszystko fajnie, firma zadowolona, tylko klient na tym traci. Ciekaw jestem, jak odbije się to na sprzedaży samochodów, jak duża liczba klientów zrezygnuje z zakupu pojazdu ze względu na podwyżkę cen.