Mercedes EQG robi Tank Turn na filmie. Wygląda na to, że ten elektryk ma więcej z Gelendy niż nowa Klasa G (wideo)2 min czytania
Wiele osób było zawiedzionych, że kultowa „Gelenda” w przyszłości zostanie zelektryfikowana. Mercedes przekonywał nas jednak, że przyszłość offroadu jest elektryczna. Ja wierzyłem w to od początku, sceptycy powinni zobaczyć nowy film z elektrycznym Mercedes EQG.
Fani motosportu wiedzą, że elektryczne pojazdy mają jeszcze wiele drogi przed sobą. Ta technologia musi się zmierzyć przede wszystkim, ze zwiększeniem pojemności ogniw oraz spadkiem ich wagi. W offroadzie to już nie ma takiego znaczenia, a kluczową rolę może odegrać dystrybucja mocy. Mercedes EQB właśnie pokazał, że nie ma z tym problemu, robiąc Tank Turna na oficjalnym filmie.
Mercedes EQG z myślą o przeszłości w przyszłość
Pisaliśmy już kiedyś o tym, czym ma być nowy, elektryczny Mercedes EQG i wspominaliśmy, że ten model przywróci go do korzeni „Gelendy”. Dziś Mercedes Klasy G kojarzony jest raczej z luksusem i raperami, chociaż powinien mu być bliżej dziki teren, niedostępny dla zwykłych samochodów.
Nadal nie wiemy zbyt dużo o nowym Mercedesie EQG. Wiemy jednak, że to model, który jest blisko wersji produkcyjnej. Niedawno zdradzono również, że będzie korzystał z technologii, które opracowywano dla Mercedes Vision EQXX. To przynieść ma duży progres w tym co nazywamy elektromobilnością i to jak ją odbieramy (chodzi tu zwłaszcza o zasięgi).
Przejdźmy jednak do sedna. Właściwości terenowe pojazdów elektrycznych są nie do przecenienia — nie tylko w wyścigach jak Xtreme E — ale również w rodzinnym transporcie bezdrożami. Jakiś czas temu Tesla i Hummer chwaliły się jazdą Crab Mode — czyli, jazdą w bok! Oczywiście wszystko to dzięki sterowaniu silnikami i dystrybucją mocy na każde koło osobno. Oprócz tej sztuczki istnieje też druga — Tank Turn. To sytuacja, w której napęd samochodu sterowany jest jak gąsienice czołgu — co pozwala zawracać w miejscu (czy też nawet kręcić szalone bączki). Jeśli dobrze pamiętam pierwszym producentem, który opanował tę sztuczkę, był Rivian.
Mam znajomego, którego pasją jest wjeżdżanie terenówką w miejsca niedostępne. Zapytałem go czy taki manewr to „sztuczka”, czy też ma to realne zastosowanie w praktyce. Odpowiedz mnie wcale nie zdziwiła — TAK! Są sytuacje, w których takie manewry naprawdę by się przydały. Ostudził jednak moje emocje, dodając. Daniel — pamiętaj tylko, że to bardzo niszczy opony a one są w offroadzie straaaasznie drogie!