Knog Scout najlepszy kompan Twojego roweru i największy wróg podłych złodziei [recenzja]13 min czytania
Mam kilka rowerów. Każdy z nich kocham. O każdy się boję. Mam więc drogie zapięcia rowerowe i kilka innych sposobów, by chronić się przed amatorami cudzego mienia. Teraz mam też nową broń — to alarm rowerowy, który połączysz ze smartfonem — Knog Scout.
Otrzymaliśmy dwie sztuki Knog Scout od dystrybutora Poręba Rowery. Sebastian już się zmierzył ze sprzętem i spisał swoje pierwsze wrażenia na łamach DailyWeb. Ja mam już gotową pełną recenzję sprzętu, ale zamieszczam ją tutaj, na Rozładowanych. Wcześniej pisaliśmy również o Knot Scout przy okazji premiery.
Łańcuchy, alarmy, lokalizatory i inne…
To mały disclaimer — nie ma zabezpieczenia, którego nie da się złamać. To dotyczy wszystkich dziedzin — drzwi do domu, zapięcia roweru czy też systemu w wojskowej bazie. Wszystko to można sforsować. Można jednak minimalizować ryzyko i my to spróbujemy zrobić.
Boisz się o swój rower? Knog Scout to głośny alarm z detekcją ruchu i wsparciem dla Apple Find My
Nawet najdroższe zapięcie ulega, gdy mierzy się z nim specjalista. Renomowane zapięcia też, nawet jeśli producenci mówią co innego – te od firm Abus, Kryptonite, OnGuard również nie ochronią nas w pełni. Jaki jest więc sens stosowania zapięć za kilkaset złotych?
Psychologiczny! Jeśli złodziej będzie miał ukraść rower, wybierze ten, którego blokadę najłatwiej będzie sforsować lub nie będzie jej posiadać wcale. W praktyce wygląda to tak, że złodziej nie będzie patrzył na to, czy twój rower jest drogi, tylko na to, czy w ciągu kilku sekund niepostrzeżenie będzie mógł się z nim oddalić. Bez znaczenia, jakiego narzędzia użyje — nożyc do metalu, łamaków zamka w bitach do wkrętarki akumulatorowej, kątowej szlifierki czy zwykłego wytrycha.
W zasadzie można wyróżnić trzy typu kradzieży:
- Zuchwałe — to te z filmów na YT. Bardzo popularne w Anglii, gdy kilka osób razem kradnie jeden rower albo zabiera go jadącej osobie (sic!), nic nie robiąc sobie z ludzi wokół.
- Nieświadome — czyli te, których to okazja czyni złodzieja. Zostawiony bez uwagi rower pod sklepem, zostaje skradziony. Złodziej nie ma przygotowania do kradzieży, często działa pod wpływem impulsu lub alkoholu.
- Świadome — w tym wypadku złodziej to zawodowiec przygotowany do kradzieży. Wie, jak sforsować konkretny typ zabezpieczenia i ma w tym wprawę. Robi rekonesans i przechodzi kilkukrotnie koło roweru, który wpadł mu w oko. Potrafi szybko się ulotnić i „zniknąć” skradziony sprzęt.
Ten film pokazuje, jak wygląda zuchwała kradzież. Na szczęście to tylko eksperyment społeczny, który miał pokazał, że społeczeństwo nie reaguje na próby kradzieży.
Ten film jest już jednak prawdziwy:
Pierwszy typ kradzieży nosi charakter rozboju i ciężko mu się oprzeć, nie wdając się w bójkę. Na szczęście w naszym kraju to rzadkość. W drugim przypadku, zwykłe zapięcie renomowanej firmy powinno wystarczyć. Możemy się też oprzeć zawodowcom, wystarczy pokazać, że zależy Ci na tym, by rower pozostał na miejscu — drogie zapięcie, alarm i informacja o lokalizatorze odstraszy zawodowca, który nie będzie chciał ryzykować ujęcia na gorącym uczynku. Chociaż to oczywiście nie jest regułą.
Gdybym musiał wybierać, to unikałbym zapięć w postaci linki, te sprawdzają się tylko, jeśli chcecie zostawić rower na „kilka minut pod sklepem” i macie go na oku. Mocne zapięcia nożycowe i łańcuchy to coś, co daje większe poczucie bezpieczeństwa. Najlepszą formą zabezpieczenia, jest dołożenie do mocnego zapięcia alarmu i lokalizatora. Taki komplet daje poczucie bezpieczeństwa.
Knog Scout to właśnie coś, co planowałem dołożyć do mojego elektrycznego Treka. Mam Wam więc sporo do przekazania!
Knog Scout – głośny alarm z funkcją lokalizatora
Knog Scout jest małym urządzeniem. Ma wymiary 106 mm x 26 mm x 8 mm. Waży około 30 gramów. Sposób jego montażu jest bardzo prosty, montuje się go dwoma dedykowanymi śrubami w miejsce uchwytu koszyka bidonu. Możliwy jest montaż bezpośredni oraz razem z koszykiem (gdzie urządzenie znajduje się pod nim).
Knog Scout posiada wbudowany akumulator, który pozwala na pół roku pracy. Można go doładowywać za pomocą portu USB typu C. Ładowanie do pełna trwa 4 godziny. Knog Scout wspiera normę odporności IP66 – nie są mu straszne nawet najmocniejsze ulewy. Zakres temperatury pracy to od -20°C do 50°C – nie trzeba się wiec przejmować ani zimą, ani zbyt dużym upałem.
Samo urządzenie najłatwiej opisać jako alarm z lokalizatorem. Scout wymaga połączenia z telefonem po Bluetooth. Obsługuje wsparcie jedynie dla systemu iOS. Po połączeniu mamy dostęp do kilku funkcji, śledzenia roweru oraz uzbrajania/rozbrajania alarmu.
Knog Scout jest kompatybilne z usługą Apple Find My i na tej zasadzie odbywa się lokalizacja. Dzięki temu w aplikacji Znajdź, widoczne jest tak jak Apple AirTag czy inne podobne urządzenia.
Alarm Knoga dysponuje głośną syreną, o natężeniu dźwięku 85 dB. Po uzbrojeniu syrena uruchamia dzięki czujnikowi ruchu, przy próbie kontaktu z rowerem. Alarm jest niesamowicie czuły. Ma dwa tryby, pierwszy uruchamia cichy alarm przy poruszeniu roweru. Gdy alarm dalej wykrywa ruch, syrena zaczyna pracować z pełną głośnością.
Knog Scout dostępny jest w cenie 279 zł.
Zawartość opakowanie i wykonanie
Knog Scout zapakowany jest w malutkie tekturowe pudełeczko. Jest wykonane z ekologicznego kartonu. W zasadzie to z kilku jego grubych warstw. Samo pakowanie robi naprawdę świetne wrażenie widać, że australijska firma, przykuwa uwagę nawet do najmniejszych szczegółów.
W środku znajduje się instrukcja z kartą gwarancyjną, żółte jaskrawe etui z sylikonu, kluczyk do dedykowanych śrub montażowych, dwie śruby montażowe z podkładkami oraz oczywiście samo urządzenie.
Knog Scout ma małe wymiary i lekką wagę. W zależności czy ważymy samo urządzenie, czy też zestaw ze śrubkami i etui waga waha się od zaledwie 21 gramów do około 32 gramów. To naprawdę niewiele w porównaniu z konkurencyjnymi rozwiązaniami.
Jakość nie pozostawia złudzeń, to świetny produkt. Zwarta plastikowa budowa certyfikowana jest normą IP66 więc wytrzyma każdą ulewę, a nawet dłuższą kąpiel w pełnym zanurzeniu. Knog wytrzyma też mrozy do -20°C oraz upały do 50°C.
Na obudowie znalazł się jeden mały, ale wyczuwalny nawet w pełnych rowerowych rękawiczkach przycisk. Służy on do włączania urządzenia oraz gdy w zasięgu mamy telefon, do szybkiego uzbrajania/rozbrajania alarmu.
Są też 3 diody LED, informują one o statusie alarmu oraz baterii. Na boku jest też gniazdo USB C do ładowania.
Pierwsze wrażenia
Mam 3 lampy rowerowe od Knog (najstarsza ma 7 lat) i 5 dzwonków Oi tej firmy (tzn 4 bo jeden rozwaliłem z własnej winy). Wiedziałem, że tym razem również nie będę rozczarowany.
W zasadzie, zanim zaproponowano mi użyczenie sprzętu, myślałem już o jego kupnie. Zresztą pomysł sam w sobie jest tak genialny, że to samo deklarowali nawet najwięksi youtuberzy z branży rowerowej i fitness jak DC Rainmaker.
Jedyne co mogłoby rzucić cień na to urządzenie to sposób łączenia z telefonem lub sposób działania i zasięg. Szybka instalacja, konfiguracja i właściwe użytkowanie rozwiewają wątpliwości.
W zasadzie w pierwszym dniu użytkowania nie miałem na co narzekać. Coś jednak na siłę mogę wymyślić, ale to za chwilę 😉
Instalacja, konfigurowanie i sposób działania
Zanim dostałem sprzęt do ręki, widziałem film z instalacją, czy też bardziej parowaniem Knog Scout z telefonem. Niektóre urządzenia wymagają skanowania kodów, rejestrację urządzenia lub przepisywania haseł z pudełka. To taki standard na rynku smart zabezpieczeń. Jestem przyzwyczajony, mam w domu zamki sterowane Apple Home. Całe szczęście ludzie w Knog to naprawdę spoko ziomki — Scout łączy się z telefonem podobnie jak słuchawki TWS. Parę klików i gotowe! Bez problemów i nerwów.
Sporo dzieje się za to w dedykowanej aplikacji. No bo serio rozumie, że możliwość regulacji wrażliwości alarmu (ja mam ustawiony suwak w połowie i jest bardzo bardzo czuły) to ważna sprawa, ale tu możecie wybrać jeden z kilkudziesięciu sygnałów, które odtworzy syrena w Knog Scout, a niektóre są naprawdę zabawne 😀 .
Z pozostałych funkcji aplikacji należy wymienić:
- Możliwość rozbrojenia bez telefonu.
- Wł/Wył migania LED podczas alarmu.
- Wybór melodii alarmu syreny/syreny w telefonie.
- Poziom głośności syreny w telefonie na głośniku i oddzielnie, gdy mamy słuchawki.
- Wyciszenie alarmu w telefonie.
- Lokalizacja roweru w Apple Find My.
- Stan baterii.
Sposób działania
Zasada działania urządzenia jest dość prosta. Po włączeniu aplikacji i połączeniu Knog Scout z naszym telefonem uzbrajamy zamek jednym kliknięciem. Knog Scout emituje dźwięk, który mówi o poprawnym uzbrojeniu. W aplikacji widzimy też odpowiednią grafikę.
Jeśli mamy połączenie z telefonem, możliwe jest również uzbrojenie poprzez przytrzymanie przycisku na boku obudowy Knoga. Tak samo można również rozbroić alarm. To znacznie lepsze rozwiązanie niż sięganie po telefon. Należy jednak pamiętać, by aplikacja działała w tle (jest też opcja rozbrojenia bez połączenia z telefonem, ja jej jednak nie polecam).
Lokalizacja Knog Scout, czy też roweru, którym dysponuje alarmem możliwa jest poprzez usługę Apple Find My i aplikację Znajdź. Po kliknięciu zakładkę przedmioty (aplikacja Knoga może nas szybko przenieść w to miejsce) wyświetla nam się ostatnia znana pozycja. Oczywiście to jak dokładna jest lokalizacja, zależy w głównej mierze od pokrycia terenu urządzeniami od Apple jak MacBooki, iPady i iPhony. Knog Scout nie posiada wbudowanego GPS i modułu łączności GSM.
W praktyce wygląda to tak, że w dużych miastach widzimy pozycję roweru i alarmu niemal w czasie rzeczywistym i z dokładnością do kilku-kilkunastu metrów. W małych miastach i wsiach będzie gorzej. Można się jednak zdziwić — nie spodziewałem się tego, ale byłem w stanie dokładnie prześledzić trasę, gdy moja żona pojechała rowerem do sklepu. Tylko bez skojarzeń 😛 .
Co, gdy ktoś ruszy rower?
Jak wspominałem, poprzez aplikacje można ustawić zakres czułości alarmu. Ja mam ustawioną ją pośrodku skali. To jednak nadal tak czuła detekcja ruchu, że dziś rano alarm uruchomił się, gdy trzasnąłem klapą metalowego garażu, w którym był rower (rower oparty był o ścianę). Jest też tak czuły, że postawienie plecaka na bagażniku również go aktywuje. To bardzo dobrze! Oczywiście, jeśli ktoś uważa, że to dla niego zbyt czuła detekcja, można ją zmniejszyć.
Gdy ktoś poruszy nasz rower, aktywowany zostanie krótki, cichy alarm. To znak, żeby poniechał haniebnego uczynku. Jeśli tego nie zrobi, włącza się syrena, która działa już z pełną mocą 85 dB. Nie ma możliwości, by nie zaalarmowała ona osób w najbliższym otoczeniu. W każdym razie, na mnie zwrócili uwagę sąsiedzi i chyba mieli mi za złe zabawę w złodzieja. Syrenę dezaktywuje się w aplikacji lub przyciskiem, gdy mamy już połączenie z telefonem.
Knog Scout vs połowę tańszy Apple AirTag
Apple AirTag stał się hitem w rowerowym świecie. Warto więc pokusić się o porównanie. Kupiłem AirTaga, ale nie jestem z niego bardzo zadowolony. W pracy często traci zasięg, bo rower parkuje w miejscu, w którym nie ma aby wielu iPhonów, z którymi mógłby się w bezpieczny sposób połączyć. Apple AirTag kosztuje oficjalnie 159 zł, w sieciach sklepów RTV można go zdobyć już nawet za 120 zł. Cena nie jest więc wielkim problemem.
Niestety gorzej z jego funkcjonalnością. Apple AirTag nie tylko pozwala w przychylnym środowisku lokalizować przedmioty, ale również odtwarzać dźwięk. Np. przy znalezieniu (czyt. przy próbie kradzieży). Jest on jednak cichy i prawdopodobnie usłyszy go tylko zainteresowana pożyczeniem roweru osoba. Po przejechaniu kilku metrów dźwięk ten przestaje być emitowany. Sami więc musicie się zastanowić, czy AirTag sprosta Waszym potrzebom. Jak wspomniałem, liczyłem na coś więcej.
Knog Scout radzi sobie na tym polu dużo lepiej. Zacznijmy od tego, że jego głośna i czuła syrena naprawdę działa odstraszająco. Knog Scout warty jest swojej ceny, już tylko za tą jedną funkcję.
Duplikuje on jednak funkcję AirTaga i również wyświetla lokalizacje w analogiczny sposób. Tu byłem zaskoczony. Knog Scout ma lepszy zasięg! Oba lokalizatory spoczywają obok siebie. Knog Scout ewidentnie później traci zasięg i widoczność z moim urządzeniem. Mam na to dowód:
Połączenie z Knog Scout utrzymywane jest jeszcze przez chwilę dłużej niż z AirTag. Testowałem to każdego dnia, gdy przyjeżdżałem rowerem do pracy, sytuacja zawsze wyglądała tak samo. Nie ma więc wątpliwości, że taka sytuacja nie jest dziełem przypadku. W otwartym terenie przewaga Knoga jest jeszcze bardziej widoczna.
Gdybym mieszkał w dużym mieście, gdzie każdy przechodzień na mojej drodze posiada iPhone byłbym zadowolony z Apple AirTag. Problem w tym, że uważam Knog Scout za produkt znacznie bardziej kompetentny. Więc tak czy owak, to Knog zostaje przy rowerze!
Wrażenia końcowe
Knog Scout to urządzenie, które zaskakuje prostotą, świetnym wykonaniem, przemyślaną formą oraz doskonałą aplikacją na telefon. Nie jest najtańszym (279 zł), za połowę jego ceny można nabyć Apple AirTag. To jednak niesprawiedliwe porównywać oba urządzenia. Knog ma większą funkcjonalność, a nawet lepiej sprawdza się jako zwykły lokalizator. W przeciwieństwie do zwykłych alarmów, nie trzeba się bać również o stan akumulatora. Knog obiecuje 6 miesięcy ciągłej pracy. W moim przypadku po 3 tygodniach ubyło energii minimalnie, co widać na zrzutach ekranu. Obiecywane 6 miesięcy pracy jest więc jak najbardziej możliwe.
Oczywiście nie ma na rynku urządzeń doskonałych. Nie zrozumcie mnie jednak źle — Knog Scout przez ani sekundę nie sprawiał problemu. Mam jednak dwie uwagi. Chciałbym, aby Knog w przyszłości udostępnił apkę na Apple Watch. To uprościłoby życie osobom, które czasem wybierają się rowerem bez telefonu. Chociaż w większości przypadków aplikacja w tle sama nawiązywała łączność z Scoutem, to czasami ja byłem szybszy i uruchamiałem alarm. Apka na zegarek, również by w tej sytuacji pomogła.
Druga może dużo mniej zasadna uwaga dotyczy sylikonowego etui. Chciałbym, aby występowało również w innych kolorach niż jaskrawy żółty. Wiecie stylóweczka 😉 . Chciałbym też, by etui miało dwa otwory w miejscu śrub montażowych. Obecnie nie da się go stosować pod koszykiem na bidon. To jednak naprawdę błahostki.
Mało sprzętu robi na mnie wrażenie, jeszcze mniej jest takiego, który w pełni mnie zadowala. Knog Scout jest jednak świetny i unikalny, dlatego zrobię coś, czego unikam w moich tekstach — polecam Wam zakup! Będziecie naprawdę zadowoleni!
Więcej informacji o Knot Scout na stronie producenta.
Kong ma te wadę, że jest duży i widoczny. Łatwo go zlokalizować i unieszkodliwić. Nawet b. Łatwo. Wystarczy p… Młotkiem, przeciąć szlifierka itp. Zaś Air tag jest mały i można go ukryć. Ktoś nawet nie będzie wiedział, że jest monitorowany, a knogu od razu pomyśli jak go rozbroic. A, że zapiszczy przez kilka sekund? No i co z tego? Ktoś zaryzykuje zdrowie by odciągnąć złodzieja? Wątpię.
Knog nie jest duży, można go ukryć, chociażby pod siodełkiem lub pod koszykiem bidonu. Po drugie, widoczność alarmów i blokad odstrasza — to jest fakt. Złodziej, widząc blokadę i alarm, na pewno nie będzie się z nim siłował, jak wspomniałem — wybierze inny cel. Po to właśnie jest ten sylikonowe jaskrawe etui.
Ten sam efekt odstraszania daje pudełko z dźwiękiem poniżej 100 zł (chyba na allegro) i jeszcze zostaje kasa na airtag
No to przepłacisz, bo 100 zł za to pudełko + 140 zł za AirTaga to więcej niż 220 zł za Knog Scout (tyle teraz kosztuje w najtańszym sklepie).
Czy istnieje podobne rozwiązanie na androida albo telefony Samsunga?
Szukałem od dawna i niestety nie spotkałem nic ciekawego. Są Chińskie wynalazki, ale działają różnie z tego, co wiem.
Niektóre nawigacje rowerowe Garmin mają funkcję alarmu jak w Knog, ale nie wysyłają położenia do użytkownika. Są też blokady rowerowe z syreną, robi je np. Abus. Niestety nie spotkałem się z urządzeniami, które dysponują i alarmem i wysyłaniem położenia.
Jeśli chodzi o samą lokalizację. Jest też świetne rozwiązanie notiOne, zdaje się, że stworzone przez Polaków. Mają w ofercie podobny tracker do AirTaga. Jest też jego większa wersja z GPS i transmisją komórkową (za 399 zł, dożywotni transfer).
Bez wbudowanego GPS i modułu łączności GSM to nie jest lokalizator. Kilka, kilkanaście metrów od urządzenia telefon będzie miał łączność ale nie wiem ile musiałoby być posiadaczy urządzeń apple, żeby stworzyć sieć która zlokalizuje urządzenie kilkadziesiąt metrów od właściciela nie mówiąc już o setkach metrów.
Bardziej jest to odstraszacz bo mało kto będzie wiedział co to jest przykręcone do roweru.
Ps.
Czy to jest artykuł sponsorowany bo tylko achy i ochy nad tym urządzeniem.
I żeby nie było, nie mam nic przeciw urządzeniom KNOGa bo sam posiadam lampki tej firmy i uważam że są bardzo dobre.
Nie, to nie jest artykuł sponsorowany, gdyby nim był, byłby odpowiednio oznaczony. Na DailyWeb zamiast twarzy autora widać wtedy ikonę pieniążka. Jestem po prostu szczerze zadowolony. Masz Knoga więc wiesz, że ten sprzęt jest naprawdę świetny. Wykonanie i sposób działania Knog Scout nie ma wad poza wymieniowymi we wrażeniach końcowych — braku apki na watcha i sylikonowym etui.
Jeśli chodzi sieć, to widziałem sporo filmów na YT gdzie w bardzo dużych amerykańskich miastach, AirTag raportował pozycję co minutę, dwie — można było śledzić rower w czasie niemal rzeczywistym. Ja niestety mieszkam na przedmieściach (no dobra, na wsi), ale przy jednym z centrów handlowych udało mi się otrzymywać pozycje co 5-10 Minu. To wystarczyło do tego, że mogłem prześledzić drogę żony ze sklepu i do sklepu, gdy jechała na moim rowerze.
Tak jak wspominałem w artykule, wszystko zależy od tego, gdzie mieszkamy. Gdy na przedmieściach AirTag ma mniejszy sens, jeśli w dużym mieście jest OK. Knog Scout broni się jednak dodatkową funkcją alarmu.
Knog Scout nie ma wad? 🙂
1. Największą wadą jest to że nie ma w sobie GPS więc nie jest typowym lokalizatorem.
2. Urządzenie tylko dla właścicieli telefonów Apple.
3. Poza dużymi aglomeracjami lokalizacja w zasadzie przez to urządzenie nie spełnia swoich funkcji. W ciągu 5-10 min to z tym urządzeniem złodziej może zrobić wszystko- między innymi uszkodzić Knog Scout i będzie po alarmie lub odjechać na sporą odległość.
4. Przepraszam ale „widziałem na YT” do mnie nie przemawia i to jeszcze w amerykańskich miastach (gdzie liczba użytkowników iphonów jest największa na świecie).
I proszę nie rozśmieszać stwierdzeniem że raportowanie co 1-2 minuty można nazwać „śledzeniem w czasie prawie czasem rzeczywistym”. To nie kwalifikuje się do PRAWIE. Bo tak jak w punkcie wyżej w ciągu minuty też można uszkodzić Knog Scout.
Nie zmienia to faktu że Knog Scout jako alarm to może jest fajnym urządzeniem ale jako lokalizator nie spełnia swojej funkcji.
Mogę podesłać film na YT jak „złodziej”(ustawiony) w centrum miasta na bezczelnego tnie blokadę roweru i nikt z ludzi nie reaguje. Film ukazuje jak ludzie nie zwracają uwagi na rzeczy które nie dotyczą ich samych.
I pewnie na Knog Scout jako alarm niejednokrotnie zwykły przechodzień też nie zwróci uwagi. (Tak jak to ma miejsce z samochodami gdzie na „wyjący” alarm ludzie już przestali wogole reagować).
Filmy w Pana artykule też pokazują znieczulicę ludzi na kradzież roweru
Pierwszy film to eksperyment, drugi film prawdziwy rozbój. Jeśli włączyłbyś się do tak grubej akcji jak na drugim filmie, lub walczył z kimś kto w ręce ma szlifierkę akumulatorową to szacuję postawę.
Mam też wrażenie, że nie bardzo wiesz po co takie urządzenie zostało stworzone. Oczywiście każda blokadę można sforsować, można też komuś zabrać rower siłą – przecież o tym też pisałem. Takie urządzenie jak to, ma minimalizować krótkotrwałe ryzyko w mieście, bo wyeliminować go nie jest w stanie nawet policjant stojący przy rowerze (przecież jego można pobić).
Knog Scout wywiązuje się z tego zadania bardzo dobrze. Trzeba być jednak naiwnym, jeśli myśli się, że cokolwiek ochroni przed kradzieżą w 100%. To też podkreśliłem w teście.
Masz mylne wrażenie że nie wiem po co takie urządzenie zostało wyprodukowane.
Nie potrzebuję lokalizatora żeby wiedzieć czy mój rower jest w garażu.
Danielu, widzisz… Rafał jest najmądrzejszy i nic mu nie poradzisz, że wie wszystko lepiej. Wydaje mi się, że wg Jego rozumowania samo posiadanie urządzeń Apple jest wadą 😉
Sam posiadam kilka AirTag’ów od Apple i wiem doskonale, jak one działają. Celowo wrzuciłem kiedyś jednego do samochodu i woziłem go ze sobą i jak tylko miałem możliwość po wyjściu z samochodu sprawdzałem jak często będzie „pingowany” przez inne urządzenia Apple. I powiem, że jestem pod wrażeniem ilości iPhone’ów w naszym kraju. Co prawda mieszkam w dużym mieście, ale zdarzało mi się wyjeżdżać do mniejszych miejscowości i również AirTag zgłaszał się dosłownie co kilka minut.
Jeśli zgłaszanie pozycji przez Scout’a nie jest lokalizowaniem, przez co Scout nie jest lokalizatorem w ocenie Rafała, to sam nie wiem co nim jest.
Wada tego urządzenia to port USB, wystarczą dwie rzeczy zrobić, wydłubać dziurę w porcie USB i zalać go wodą i dziękuję, urządzenie uziemione.
No super sposób – zwłaszcza, że Knog jest wodoodporny. Wymyślił bym 100 sposobów na zniszczenie Knoga, ale ten Twój to mnie wewnętrznie zniszczył.
Hmmm… Wątpię, by „bojący się o swój rower” kupiony za 20 tysięcy czy więcej będą marnowali swoje szekle na kupno czegoś, co nie uchroni ich rumaka przed kradzieżą. Rowery zapięte przed sklepem należą przeważnie do półki cenowej rzędu do 3 tysięcy, właściciele tych „kucyków” raczej nie szarpną się na zakup za 300 szekli znad Wisły. Z drugiej strony od znajomego wiem o gościu, którym zostawił Treka Slasha przed sklepem decathlon, a który to Trek rozpłynął się w powietrzu jak mit o potędze Krasnoj Armii. Swojego Slasha nie zostawiam byle gdzie, poza tym kradzież tamtego roweru była chyba karą za wspieranie zbrodniczego reżimu putina, bo tylko tym zajmuje się kur…ski decathlon (tfu…!).
Pisałem o tym, ale chyba muszę jeszcze raz. Nie ma zabezpieczenia, którego nie można złamać. Blokady się łamie, GPSy zagłusza, alarmy uszkadza a ludzi można pobić. Im więcej uwagi poświęca się jednak ochronie, tym większa szansa, że nasz rower pozostanie tam gdzie go zostawiliśmy.
Ja kupuje to zabezpieczenie do swojego roweru który kupiłem w 2009 roku, jak ten czas leci. Potestuję to urządzenie. Rower będę zostawiał przy stacji w ruchliwym miejscu.
Doczytałem do zdania wsparcie tylko na iOS. Posiadacze iphonów to snoby i wylaczaja te funkcje wiec na spoleczność nie ma co liczyć
Większość moich znajomych ma tę funkcję włączoną. Zdecydowanie żaden z nich nie jest też snobem.
Dzięki technologii Airtag w słuchawkach Airpods znalazłem je, gdy je zgubiłem. Udało mi się ustalić w którym bloku mieszka znalazca i dodałem wpis na forum osiedla tego bloku. Słuchawki zgubiłem około godziny 15. Następnego dnia o 11 już je odzyskałem. Jak dla mnie rozwiązanie jest na tyle tanie że szkoda było by go nie wypróbować w przypadku roweru.
Czy jeden knog scout może być połączony Np.
Z dwoma telefonami ?
Zainstaluje aplikacje jutro na telefonie żony i zobaczę 🙂
Długo Pan patrzy 🙂 minęło już 25 dni jak piszę ten komentarz.
Przepraszam za zwłokę.
Niestety nie mam dobrych wiadomości. Nie da się sparować dwóch urządzań. Po wyłączeniu bluetooth w moim telefonie, zalogowałem się na moje konto KNOG w telefonie żony. Mój lokalizator był tam widoczny, można było sprawdzić nawet wersję oprogramowania. Niestety urządzenie nie chciało połączyć się przez bluetooth. KNOG Scout tak jakby uniemożliwiał parowanie Bluetooth z innymi urządzeniami celowo. Nie da się też dodać nowego urządzenia na nowym koncie, z tej samej przyczyny.
Jest w tym jakiś sens, nie pozwoli to na próby kombinowania i hakowania bluetooth. Z drugiej jednak strony fajnie by było, gdyby dwie osoby mogły korzystać z tego alarmu.
Mam już to urządzenie i faktycznie się nie da. Może jak aplikacja się rozwinie to wejdzie taka funkcjonalność. Z drugiej strony jak potestowałem urządzenie to uzbrajanie w alarm ma sens gdy jesteśmy w pobliżu roweru. Jeżeli chcemy zostawić rower np. przy stacji to więcej będzie fałszywych alarmów o których się nie dowiemy, bo musimy być w zasięgu urządzenia.
Niemniej jednak taka funkcja by się przydała jak dwóch lub więcej użytkowników korzysta z roweru.
Mi brakuje jeszcze funkcji udostępniania przedmiotu w aplikacji znajdź w chmurze rodzinnej, ale to już ograniczenia Apple.
Moja opinia na koniec jest taka że jak ktoś zamierza kupić AirTag w celu lokalizacji roweru to warto rozważyć zakup tego urządzenia. Zyskuje się dodatkową funkcjonalność oraz nie trzeba kombinować z ukryciem AirTag’a.
Godzina wodolejstwa, ochów i achów nad alarmem przykręcanym do miejsca na bidon dwoma malutkimi śrubkami które można odkręcić wkrętarką w 4 sekundy.
Pewnie dlatego jest tylko na iPhone, użytkownicy Androida to zazwyczaj bardziej świadome osoby a nie snoby kierujące się zasadą „droższe lepsze” kupujace sprzęt będący 5 lat do tyłu za konkurencja.
Myślałem, że ludzie, którzy nazywają użytkowników iPhona snobami już wymarli i można kupować za własne pieniądze co się chce.
Gdybyś przeczytał, chociaż trochę z tego „wodolejstwa” to wiedziałbyś, że ten Knog ma śrubki, których się nie da odkręcić wiertarką 😀
A nawet gdybyś miał dedykowaną końcówkę, to co po tych czterech sekundach zrobisz z wyjącem alarmem? Zjesz go? czy będziesz nim prał o beton, żeby ludzie się przestali patrzeć?
LOL, chyba ta świadomość weszła za bardzo 😀
A propos zabezpieczeń typu linka. Z moich doswiadczen z kilkunastoma linkami 1 -2m na kluczyk i trzema krótkimi na szyfr.Niektóre (na kluczyk )nie nadają się nawet do przypięcia siodełka i sakw rowerowego , bo w czasie jazdy od wstrząsów rozpada się zamek albo linka się odczepia. Miałem też przypadek że linka sama wychodziła z zamka gdy była skręcona w świński ogonek.
Natomiast nie miałem takich problemów z najtańszymi linkami na 3 cyfrowy zamek szyfrowy. Mam przy siodełku od 5-6 lat i nadal działa, i sam się nie otwiera. Ma za zadanie ochronić przed dowcipem kogoś z dziwnym poczuciem humoru 😉 Koszt 10 zł to mniej niż najtańsze nowe siodełko, a nie chce kupować na placu lub w necie czegoś co zostało komuś zajumane 😉
[…] Knog Scout najlepszy kompan Twojego roweru i największy wróg podłych złodziei [recenzja] […]
[…] kolejny produkt z serii Scout. Jakiś czas temu mieliśmy okazje testować dla Was smart alarm z lokalizatorem stworzony z myślą o rowerach. Knog Scout w oryginalnej formie, był płytką przykręcaną pod […]
[…] czasu. Mowa tu o Knog Scout, który jest smart alarmem z lokalizatorem, dedykowanym do rowerów (mieliśmy okazję go przetestować). Teraz producent postanowił przygotować wersję, która będzie dedykowana każdemu, kto […]