Pierwszy test w Polsce. BZEN London — elektryk, który waży i wygląda jak zwykły rower (pierwsze wrażenia)8 min czytania
BZEN to rowery niezwykłe z wielu powodów, dlatego też jeszcze nie ma ich wielu na polskich drogach. Właśnie wpadł nam w ręce ich najnowszy model BZEN London, a to jest jego pierwsza recenzja w polskojęzycznym internecie.
To mało skromne zdanie, ale prawdziwe. Chociaż wiele osób może kojarzyć tę belgijską markę, to nadal jest ona dla większości dość egzotyczna. W polskojęzycznym internecie nie znajdziecie, żadnej redakcyjnej recenzji. Na FB i forach, o tym rowerze jest zaledwie kilka komentarzy. Tym bardziej cieszymy się, że możemy przyjrzeć się bliżej rowerom tej firmy. Tak, rowerom! Do naszej redakcji dotarły dwa modele do testów, ja mam dla Was garść pierwszych wrażeń na temat BZEN London.
BZEN z Belgii na polskie salony
Znałem już wcześniej tę firmę. W maju zeszłego roku napisałem o niej na łamach Rozładowanych artykuł, który przybliżyć miał historię, cele i portfolio tej firmy. Gorąco zachęcam Was do przeczytania tego artykułu. Jeśli nie macie czasu, to poniżej trochę go skrócę.
Bzen to lekkie i smukłe elektryki. Belgijska manufaktura, Polski montaż i kultowa Antymateria w tle
BZEN to manufaktura z Belgii. Założona została przez grupkę przyjaciół i inżynierów. Ich cel był jasny — stworzyć fajny rower, którym będzie można dotrzeć do pracy, baru czy sklepu — ale w szybciej, fajniej i bezpieczniej. Sztuka ta chyba się udała!
Powinniście też wiedzieć, że rowery BZEN składane są w Polsce, w fabryce w Kątach Węgierskich! Rowery te można kupić za pośrednictwem stacjonarnego sklepu w Antwerpii (Belgia) lub u partnerów, w sklepach rowerowych w Niemczech oraz Belgii. W naszym kraju można je nabyć dzięki Warszawskiej Antymaterii. Oczywiście dostępna jest również sprzedaż bezpośrednia poprzez sklep na stronie BZEN.
Portfolio firmy składa się obecnie z czterech modeli elektrycznych rowerów miejskich. Amsterdam to rower z ramą o niskim przekroku i bardzo komfortowej pozycji. Brussels to również model z ramą o niskim przekroku, ale o nieco bardziej sportowej ramie – ten model testować będzie dla Was Marcin. Milano to model o sportowym zacięciu, pozbawiony wszelkich dodatków jak błotniki i bagażnik. BZEN London to najnowszy model w ofercie, który oferuje zrelaksowaną pozycję i dużą wygodę. To właśnie on trafił do mnie na testy.
Wszystkie rowery zbudowano wykorzystując silniki w tylnym kole marki Bafang (która jak pewnie wiecie, też ma fabrykę w naszym kraju). Jeśli spojrzycie na specyfikację, możecie spostrzec, że BZEN nie oszczędza tu na częściach — każda z nich pochodzi od renomowanego producenta. Baterię wkomponowano sprytnie w ramę roweru. Dzięki temu rower wygląda jak tradycyjny rower. Ważną cechą jest też wyjątkowo niska waga rowerów BZEN — waha się ona w zależności od modelu od 14,5 kg do 16,5 kg (Amsterdam 16 kg, London 16 kg, Brussels 16,5 kg, Milano 14,5 kg).
BZEN London nowość idealna na miasto
Model London to najnowszy model w ofercie. Elektryczny rower miejski z wygodną geometrią i wyrafinowanymi dodatkami. Posiada silnik Bafang H400B w tylnym kole. Silnik ten dysponuje legalną mocą 250 W oraz 45 Nm momentu obrotowego. Do obsługi wspomagania oddano nam dyskretną jednostkę sterującą z małym wyświetlaczem. Rower zbudowany jest na aluminiowej ramie dostępnej w dwóch rozmiarach. Widelec wykonano z włókna węglowego — co pozwoliło zaoszczędzić sporo wagi i dodać prestiżu.
BZEN London waży w podstawowej wersji zaledwie 16 kg! Mówimy tu jednak dalej o rowerze z 9-rzędową przerzutka i pełnym wyposażeniem (baterią oraz dodatkowymi akcesoriami jak błotniki, bagażnik, lampy LED i stopka).
Przy zakupie poprzez stronę BZEN oddano nam sporo możliwości konfiguracyjnych roweru. Tak więc wybieramy spośród dwóch rozmiarów roweru — M (54 cm dla osób o wzroście 165-180 cm) oraz L (57 cm, dla osób o wzroście 175-195 cm). Wybierać można również spośród trzech kolorów — matowego czarnego, cukierkowej czerwieni oraz niebieskiego kameleon, który fantastycznie się mieni. Czarny jest kolorem podstawowym. Pozostałe kolory wymagają dopłaty (widząc je na zdjęciach sądzę, że warto).
Do wyboru mamy też dodatkowe akcesoria — blokadę w postaci montowanej podkowy od ABUS. Jest tu do wyboru wersja standardowa lub z dodatkową linką. W zależności od preferencji rower dostępny jest w wersji single speed z paskiem Gates zamiast łańcucha lub 9-rzędową przerzutka Shimano z grupy Alivio. Na koniec kwestią wyboru pozostawiono nam pojemność baterii – 7 Ah (z zasięgiem od 35 do 70 km w zależności od mocy wspomagania) oraz 10 Ah (nawet go 90 km zasięgu).
Duże możliwości konfiguracyjne wpływają również na duży przedział cenowy. W najtańszym wariancie to 2990 euro (około 14 000 zł) a w najdroższym 3442 (około 16 150). Dodatkowe opłaty w najdroższym wariancie dotyczą wyjątkowego niebieskiego koloru w stylu kameleon, blokady antykradzieżowej ABUS oraz powiększonej baterii 10 Ah.
Standardem tego modelu jest wyposażenie w postaci mocnego oświetlenia LED z przodu i z tyłu, błotników, bagażnika, stopki oraz stylowego i głośnego dzwonka.
Szczegółowa specyfikacja dostępna jest pod tym linkiem.
Pierwsze wrażenia
Pierwsze dni testów BZEN London zaczęły się dla mnie wyjątkowo paskudnie. Pierwsze 5 dni były deszczowe. Nie bałem się o rower, bo wiem, że jemu to nie szkodzi. Nie wyprowadziłem go jednak z garażu, bo był na to zbyt piękny. W pierwszy dzień, gdy pogoda się unormowała, zwichnąłem w pracy nogę. Fatalnie!
Co więcej, przyjechałem BZENem wtedy do pracy. Na zwykłym rowerze nie byłbym w stanie wrócić. Elektrycznym było mi znacznie łatwiej, chociaż trochę zaciskałem przy tym zęby. Nie naśladujcie mnie!
Kontuzja nie miała poważnych następstw, ale na wszelki wypadek zrezygnowałem jednak z tradycyjnego roweru. Zamieniłem go w pełnym wymiarze na BZEN London, który od tamtego czasu towarzyszy mi cały czas podczas codziennych dojazdów do pracy, paczkomatów, sklepu oraz krótkich wycieczek.
Dzięki niezwykle komfortowej pozycji na rowerze mogłem jeździć, wcale nie myśląc o świeżej kontuzji. Nie martwiłem się też o zasięg baterii, która okazał się całkiem zadowalający. Akumulator jest schowany w ramie, nie może być zbyt duży i zbyt ciężki. W końcu celem firmy BZEN są fajne, lekkie i zwinne rowery, a nie rozbudowane klocki, które po schodach trzeba wnosić w dwójkę.
Silnik w tylnej piaście od Bafanga świetnie sprawdza się w mieście. Również 9-stopniowa kaseta przerzutki wydaje się być odpowiednim wyborem. Na trasie praca-dom mam 400-metrowy stromy podjazd. To miejsce, gdzie szybko wytracam prędkość na tradycyjnym rowerze i mozolnie pnę się w górę. Wspomaganie BZEN London pozwala na jazdę z ustawową i legalną prędkością 25 km/h przez cały ten podjazd. To dla mnie dobry dowód tego, że 250 W i 45 Nm momentu obrotowego w zupełności wystarcza w mieście, nawet gdy są w nim spore górki.
Praca silnika jest naprawdę cicha, można czasem zapomnieć o tym, że jedzie się na rowerze elektrycznym. Mój prywatny rower z silnikiem centralnym od Bosch, w porównaniu do BZEN niemiłosiernie zawodzi swoimi metalicznymi odgłosami. Serio — jest tutaj tonalna przepaść!
Mieszkam w małej miejscowości w Małopolsce. Praktycznie nie ma tu ścieżek rowerowych oprócz przebiegającej w obwodzie słynnej WTRki. Moja jazda to wiec ciągłe przejeżdżanie progów, chodników, krótkich kawałków ścieżek rowerowych i ogólnie jazda po dziurach oraz ciągle postoje na skrzyżowaniach. Wygoda jazdy na testowym BZEN London jest znaczna i to pomimo sztywnego widelca z przodu. Wygodna kierownica, wygodne chwyty i amortyzowane dwoma sprężynami siodło wpływają na pozytywne odczucia. Przy mojej sporej wadze (91 kg) to coś, czego nie da się przecenić. Żaden z 3 rowerów, które posiadam, nie daje mi takiego komfortu.
Istotną sprawą jest też waga i wygląd roweru. BZEN London sprawia wrażenie, że to zwykły rower. Lekki i nieposiadający silnika. Tylko sprawne oko dostrzeże większą niż normalnie tylną piastę oraz mały wyświetlacz z wyborem trybów jazdy. Pokazując rower znajomym, byli oni w szoku – elektryczny BZEN jest lżejszy niż miejskie rowery, które posiadają. Dzięki stylowym dodatkom — pięknym lampom LED, metalowym emblematom, skórzanym chwytom i siodle — rower jest też od nich znacznie ładniejszy.
Pewnie zastanawiacie się, czy ten sprzęt ma wady. Owszem ma jak wszytko zresztą. Nie wpływają one jednak na moją opinię — to całkiem zgrabny i dobrze zaprojektowany sprzęt. To jednak tylko garść pierwszych przemyśleń i wrażeń. Pełna recenzja tego roweru pojawi się już niebawem, tam zdradzę Wam wszystkie jego sekrety!
Więcej informacji o BZEN London na oficjalnej stronie.
Czy jest dostępny wersja dla Kobiet tzw,damka.
W tej chwili nie. Modele z ramą o niskim przekroku to Amsterdam oraz Brussels.
No fajne to coś. Chyba sobie kupię. Albo nie. Jednak przemyślę.No nie wiem jeszcze.
P.s.
„…Baterię wkomponowano sprytnie w ramę roweru. Dzięki temu rower nie wygląda jak tradycyjny”
A w takim razie jak wygląda? 🤣
Nie wygląda jak tradycyjny… Ebike ;), ale faktycznie mogłem skomponować to zdanie lepiej. Zaraz to uściślę.
Wygląd ok ale to wspomaganie 45Nm i bateria 9 ah to pomyłka,Bosch produkuje sporo modeli z moim ten napęd to porażka.
To świadomy wybór producenta. Mam elektrycznego Treka z najmocniejszym silnikiem Boscha, Performance CX. BZEN naprawdę dobrze sobie radzi na mieście i te 45 Nm w zupełności wystarcza, tak samo jak bateria. Tu chodzi o kompaktową i lekką konstrukcję.
Nie zwichnąłeś nogi tylko ją skręciłeś.
A w sumie to sam nie wiem co z nią zrobiłem 😉
Czy jest możliwość wymiany baterii?
Tak, baterię można wymienić. Niestety nie da się tego zrobić w szybki sposób. W okolicach supportu, tam gdzie korba i pedały znajdują się 4 śruby i płytka. Po ich zdemontowaniu ma się dostęp do baterii.
Czy jest wersja pociągowa dla konia po prostu pchasz jak wol
Kompletnie nie rozumiem pytania.
Jest
Mam elektryka z wagą 14,4kg i zasięgiem 90km i bardzo przyjemnie się jeździ nawet bez wspomagania.
Wygląda na ładny rower, tylko z tą wymianą baterii trochę trudno.
Ja jeżdzę rowerem firmy JOBOBIKE model SAM. Fajny i bardzo wdzięczny składak, trochę jak nasz polski stary WIGRY 3.
Można je kupić w Częstochowie od sympatycznych i uczynnych ludzi.
Dla zainteresowanych podam adres:
ul. Podkomorzgo 14, Częstochowa
Uważam, że „elektryki”, to naprawdę dobry pomysł, tylko trzeba zwrócić uwagę na szczegóły – żywotność barerii, Nm itp.
Artykuł ciekawy za który dziękuję.
Z zainteresowaniem przeczytalam twój artykul dotyczacy roweru BZEN. Wspominasz w nim równiez, ze ukaze sie wkrotce jeszcze jeden artykul, zawierajacy wiecej konkretow I detali. Cozy ten artykul juz jest gdzies do przeczytania albo ukaze sie wkrotce? Pytam, poniewaz jestesmy konkretnie zainteresowani kupnem I probujemy zdobyc jsk najwiecej informacji. Pozdrawiam serdecznie, Inga
Tak, w tym lub przyszłym tygodniu powinien być już gotowy 😉