Bolą mnie oczy, gdy widzę nowe Bianchi e-Omnia. Poznajcie 3 nowe rowery C Type, F Type oraz X Type3 min czytania
Bianchi to producent kultowy, legendarny, a dla wielu to również synonim ideału i niespełnionego marzenia. Firma pokazała nowe rowery elektryczne. Niestety nawet najwierniejsi fani potwierdzają, że coś poszło nie tak. Nowe elektryczne rowery są świetne gdy patrzymy na specyfikacje, problem w tym, że fatalnie przy tym wyglądają. Pozwólcie, że zepsuje Wam czwartek – poznajcie nowe Bianchi e-Omnia i trzy modele z tej serii C Type, T Type oraz X Type.
Bianchi to jedna z najciekawszych i najstarszych firm rowerowych nadal obecnych na rynku. Tak przynajmniej twierdzi wielu znawców, a nawet sama firma, chociaż ja mam wątpliwości (myślę tu o marce Diamant). Firma rozpoczęła działalność w 1885 roku, gdy na rynek wypuszczono pierwsze rowery stworzone i zaprojektowane w Mediolanie przez Edoardo Bianchi. Człowiek ten uważany jest za Henriego Forda świata rowerów. Dziś firma wiedzie sukcesy w sporcie, oferuje produkty z najwyższej półki oraz współpracuje z innymi firmami, jak np. Ferrari. Rowery tego producenta można rozpoznać po wyjątkowym kolorze – turkusowym odcieniu – zwanym Celeste. To ponoć kolor nieba nad Mediolanem. Inni mówią, że tak naprawdę to kolor oczu włoskiej królowej – Małgorzaty Sabaudzkiej – uwielbianej przez Włochów i prywatnie uwielbiającej Bianchi (jej herb rodowy został nawet wykorzystany w emblemacie firmy).
Bianchi e-Omnia na miasto, w podróż i w góry byle nikt nas nie widział
Niestety nowa seria elektrycznych rowerów (bo Bianchi oferowało je już wcześniej) nie jest tak piękna jak Królowa Małgorzata, nie jest nawet tak praktyczna jak pizza margherita nazwana na jej cześć. Seria e-Omnia wydaje się mieć wiele niepotrzebnych elementów stylistycznych, od których aż bolą oczy. Oczywiście nie jestem ignorantem, widzę inspiracje ptaszyskiem ze starego emblematu firmy. Jest chyba jednak zbyt przesadzona.
Wcześniejsze modele były znacznie bardziej stonowane, ale równie nowoczesne co konkurencja. Nie wiem, kto zachęcił firmę do eksperymentów. Może Nico Rosberg, który kończąc karierę F1 podejmował się różnych ciekawych zajęć jak tworzenie zespołu Extreme E oraz właśnie współpraca z Bianchi.
Skoro już napisałem, że od patrzenia na ten nowe Bianchi bolą mnie oczy, to muszę też oddać sprawiedliwość, że trzy nowe model są ciekawe z technicznego punktu widzenia. Seria e-Omnia to konsekwencją opracowanej ideologii Lif-E. Zakłada ona połączenie elektromobilności, inteligencji i innowacyjności. Sztuka ta dotychczas udawała się już Bianchi, gdy firma pokazała, chociażby elektryczne rowery szosowe (które wyglądają całkiem nieźle).
Tym razem rower stworzono od nowa, zaczynając od dedykowanej ramy, która posiada zintegrowane oświetlenie, bagażniki oraz centralny silnik Bosch z serii CX. Dzięki temu ostatniemu odczuć można aż 340% wsparcie względem wkładanej w pedałowanie siły. Silnik ten posiada 85 Nm momentu obrotowego. Silnik czerpie energię z akumulatorów o pojemności 500 lub 625 watogodzin. Co więcej, można też korzystać z podwójnej baterii (oprócz modelu miejskiego), która w takiej konfiguracji pozwoli nawet na 195 kilometrów zasięgu.
Bianchi e-Omnia to jak wspominałem seria 3 rowerów. Miejskiego C Type, podróżniczego T Type (FT Type w wersji damskiej) oraz MTB X Type (FX Type) dostępnego również w wersji z pełną amortyzacją i ABS. Cechy wspólne wszystkich modeli to zintegrowane oświetlenie o sile 40 LUX. Cena najtańszego modelu (C Type) startuje od 3320 euro, czyli około 15000 zł. Bianchi oferuje w przypadku tej serii zaawansowany konfigurator, w którym można stworzyć rower wedle indywidualnych preferencji – to aż 8500 kombinacji.
Więcej informacji na stronie producenta.